Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Czasbiegłtakszybko,żeztrudemudawałosięjejznaleźćchwilę,
bynapisaćdomatki,nacotajużnierazskarżyłasięwswychlistach
docórki.
ChrystianbardzosięzmieniłodpojawieniasięMatyldy.Nawet
zwygląduzdawałsięinnymczłowiekiem.Zacząłwyjątkowomocno
pudrowaćperukę,przezcojegopodłużna,bladatwarzwydawałasię
jeszczebardziejosobliwa.Zczasemustastałysięjednymwielkim
grymasem,awjegooczachniebyłojużwrażliwościismutku,lecz
bezwzględnychłód.Gdybytakjakdawniejspróbowałapogłaskać
jeprzezzamkniętepowieki,zpewnościąjejpalcezmieniłybysię
wsoplelodu.
Podczaskolacjialbopatrzyłpustymwzrokiemprzedsiebie,albo
zadawałniedorzecznepytaniabezzwiązkuzrozmową.Gdymucośnie
smakowało,plułjedzeniemnapodłogę.
–Odtegopuszczasięnajgorszebąki–powiedziałktóregośrazu.
–Soszczerwonąpapryką,odktóregopierdzisięróżami,adefekacja
przebiegabezzakłóceń.Noco,takajestprawda!Cotaknamnie
patrzycie?Damgłowę,żewaswszystkich,jaktusiedzicie,bardziej
interesujewłasnadefekacjaniżwaszekochankiczykochankowie.Ich
możnaprzecieżwkażdejchwiliwymienić.Bąkizaśifekalianigdynie
zmieniająwłaściciela–powiedziawszyto,podrapałsięponosie.
–Awiecie,żekolorbąkazależyodtego,cosięzjadło?Boowszem,
bąkiczasemmająkolor,mimożezasadniczosąniewidoczne.Tojest
takizapacho-kolor.Rozumiecie?
Zatogdynastolepojawiałosiędanie,któremusmakowało,
napełniałtalerzijadłtakszybko,żeprawiesiędławiłalbodostawał
atakukaszlu.Czasaminapadytebyłytaksilne,żeMatyldaiinni,
którzymielipechasiedziećobokniego,musielizasłaniaćtwarze
serwetkami,gdyżplułwokołoresztkamijedzeniaiśliną.Jeśli
postawionoprzynimjakieśpółmiskilubtace,natychmiastjeodsiebie