Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Boczasucieka.
Kiedyjużpowszystkimleżelioboksiebie,dysząc
zezmęczenia,Lenaprzymknęłapowieki,starającsię
uspokoićoddech.Jakzwykleposeksieczułasię
rozluźnionainiecoospała.Najchętniejbysięzdrzemnęła.
Poczuła,żebyłaobserwowana.
–Czyjesteśtujedyniezewzględunaseks?–
wyszeptał.
Nieodpowiedziała,tylkozerwałasięzłóżka.
–Muszęlecieć,boOlenamnieoskóruje.
–Nieidźjeszcze.
–Niemamczasu.Muszęszybkowrócićdodomu,
boniejestemjeszczespakowana.
Niepatrzącnamężczyznę,wpośpiechuzaczęłasię
ubierać.Wzięłakomórkę,byzamówićubera.
–Jacięzawiozę–zaproponował.–Maszprzecież
dozabraniazapiekankęfarmerską.
–Copowiemwdomu?Żeupiekłamjąnakaloryferze
wśrodkulata?Przecieżwbiurzeniemampiecyka.
–Powiesz,żezapiekankędostałaśodOleny.Albo
odjakiejśklientki.
Lenasięzawahała.
–Maszrację.Niktzdomownikówniebędziesiębawił
wSherlockaHolmesa.
–Coztwoimsamochodem?Jestumechanika?
–Nie,pożyczyłamNikodemowi.Odkądzdobyłprawo
jazdy,przezcałyczaspożyczaautoalboodemnie,albo
odojca,alboodsiostry.
–Niemamdużejreklamówki,dlategowezmęnaczynie
dorąk.Atyweźkluczeizamknijzanamidrzwi.Aha,nie
zapomnijokwiatkach,któredlaciebiekupiłem.