Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naszaBettytołupinkaorzecha–zauważył.
–Taksięnazywapaństwałódź?DlaczegoBetty?–
zapytałTarnowski.
–Botakmiałanaimiępierwszażonamojegomęża–
wyjaśniłaRenata.
–NatomiastdrugąnazwęMalutka–powiedziałRobert.
–Hmm,czekasz,ażumrę?Jeśliprzezponad
dwadzieścialattegoniezrobiłeś,tochybaoczekujesz
namojąśmierć.
–Malutka,przypominam,żekobietyżyjądłużej
odmężczyzn,pozatymjesteśodemniemłodsza.–
OdwróciłsięwstronęTarnowskiego.–Kupiłemłódź,
kiedyjeszczenieznałemRenaty.Azmiananazwy
przynosipecha.
Napokładwyszedłskipper.
–Witampaństwa–powiedziałizacząłpomagać
przybyłymwchodzićpotrapienapokład.
Pochwiliobokniegopojawiłsiędrugimężczyzna.Obaj
byliwpodobnymwieku,poczterdziestce.Wysocy,
przystojni,omocnejsylwetce.Alenowoprzybyły
wyglądałmłodziej,boniemiałsiwychwłosów,jegokrótki
zarostrównieżbyłciemny.Noiwprzeciwieństwie
dokapitananiemiałpiwnegobrzuszka.
–Otonaszkapitan,panHubertKobus.–Tarnowski
przedstawiłskippera.
–Dzieńdobry.–Mężczyznasięukłonił.–Wpracy
będziemipomagałJacekLechoń.Onrównieżposiada
patentsternikamorskiego.Jesteściepaństwowdobrych
rękach.–Mówiącto,uśmiechnąłsięwesoło.–
Zaprowadzępaństwadokajut,apotempoproszę
oprzyjścienapokład.Chciałbymprzedstawićregulamin
ipoinstruowaćozasadachobowiązującychnałodzi.