Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
utkwionymwziemię,spostrzegła,żepodmurkiem,będącymresztką
schodówprowadzącychdodomu,cośbłysnęło.Schyliłasięipodniosła
długąsrebrnąszpilkę,którejkobietyużywałydopodtrzymania
ciężkichwarkoczysplecionychwwęzeł.ByłatoszpilkaciotkiMarii.
Zapewnewypadłajejzwłosów,gdyszarpałasięzkozakami.Nina
usiadłanamurku,wpatrującsięwszpilkę.Pomyślała,żetylkoten
drobnyprzedmiotpozostałpozmarłej.Wpożarzespłonęływszystkie
rzeczyosobistewujostwa,portrety,pięknetoaletyifutraciotki,
ubraniawuja,akosztownesrebraibiżuteriazaginęły.
Przymknęłapowiekiidoznaławizji.Zdawałosięjej,żewidziprzed
sobąciotkęMarię.Uśmiechającsię,zmarławyciągnęłarękę
pozagubionąszpilkę.NiemalnamacalnieNinapoczułajejobecność
ibyłototakrealnedoznanie,żepowiedziałagłośno:
–Proszę,ciociu.Znalazłamją…–Nadźwiękwłasnegogłosu
oprzytomniałaiotwarłaoczy.
„JezuChryste!–pomyślałazestrachem.–Jachybarozumtracę.
Wjasnydzieńwidzęumarłychigadamsamadosiebie”.Otarłałzy,
wstałaistarannieschowałaszpilkę,postanawiającodesłaćjąBini,jako
ostatniąpamiątkępomatce.Wracającwstronękościoła,zauważyła,
żenadworskichpolachpanujewielkiruch.Chłopikopaliziemniaki,
ścinalidorodnegłówkikapusty,zbieralilen.Przypomniałasobie,
żewsadzieniewidziałanadrzewachanijednegoowocu,bowszystkie
zostałyzerwane.„Ciekawe,gdzieonizamierzająskładowaćtezbiory?
–zastanawiałasię.–Zabudowaniagospodarczespalone.Możetopan
BochniakkazałimzebraćzbioryiprzewieźćdoMakowa?Chyba
jesprzedam,apieniądzewyślęBini”.
–DoMakowawieziecieteziemniaki?–zagadnęłagospodarza
ładującegonawózkoszezdorodnymiziemniakami.
Spojrzałnaniąwilkieminieodpowiedział,biorącnastępnykosz.
–Togdzietowieziecie?–powtórzyłapytanie,chociażodpowiedź
jużznała.Sarniccychłopipoprostukradlizpólisaduwszystkie
plony,niepytającnikogoopozwolenie.
–Tojenasze–mruknąłchłopiodwróciłsiędoniejplecami.
Rozgniewanabezczelnąodpowiedzią,szarpnęłacuglami,ażMignon
zatańczyławmiejscu.
–Nie!Toniejestwasze,tylkomłodejpanidziedziczki–oznajmiła,
ściągającsurowobrwi.–Polamogąbyćwasze,podwarunkiem
żejewydzierżawicieupaniizapłaciciezadzierżawę.To,coteraz
robicie,jestkradzieżą!Niewolnowamstądniczegozabieraćani
wycinaćdrzewwparkuisadzie.Przyślętumoichludzi,aoni