Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oczami.–Iprzepraszamzaswojąniedomyślność.
Niwząbnierozumiał,aszczególnietego,wjakim
celuizjakiegopowoduktokolwiekchciałbywyglądaćjak
milionfuntówszterlingówwtrakciezlotufanów
zabytkowejmotoryzacji,doszedłjednakdowniosku,
żedlawłasnegobezpieczeństwa,aprzedewszystkim
spokoju,powinienprzytaknąć.Inajlepiejprzytakiwać
przezcaływeekend,wkońcuspokójtojestluksusnie
doprzecenienia.
–Wypiłam.Jedźmy–zadecydowałaLinda,
odstawiająckubeknieconazbytdynamicznie.–
Inaprawdęmamnadzieję,żemójeksmaparchy,
kapraweoko,ciążęspożywcząiłyseplacki.
TematbyłegoLindy,któregoOrganekjużzdążył
wyobrazićsobiejakoQuasimodaskrzyżowanegozjakimś
bagiennympotworemzlicznymimackami,cierpiącym
nałuszczycę,wostatnichdniachpojawiałsięcoraz
częściej.Zjednejstronykindersztubaniepozwalała
mudopytywaćotakintymneprzecieżkwestiejakrelacje
damsko-męskie,zdrugiejzaśmiałniejasnewrażenie,
żewłaściwiedziewczyniezupełniebytonie
przeszkadzało.Walkawjegoduszytoczyłasięzawzięcie,
ażwkońcuszalęprzechyliłazwykłaludzkaciekawość.
–Ekhm,Lindo…–Wyprostowałsięjakstruna,jakby
przygotowywałsiędooratorskiegowystąpienia.–Wiesz,
żewtychsprawachjestemtrochę…niedzisiejszy,ale
szaleniemnieintryguje,dlaczegotakbardzozależy
cinatym,żebyzrobićwrażenienatymtwoimeks.
Niewieleonimmówiłaś,aledomyślamsię,żetomusi
byćraczejnieprzyjemnytyp.