Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
goprzygniótł,zabił.
Straciłpanwiarę?
NiewNiego.Alewludzi.AczymjestwiarawNiegobez
wiarywczłowieka?Pustką.Teologią.Mimotoniechciałemrzucać
seminarium.Powiedziałemksiędzurektorowiomoichwątpliwościach
ipoprosiłemorocznyurlop,żebywszystkosobiejeszczerazułożyć.
Nigdyniezapomnętego,copowiedziałmiwtedyksiądzrektor:
„Kościółwyprowadziłcięzgnoju.Niewnośtegognojuzpowrotem
doKościoła”.Wiepan,dotądKościółpojmowałemjakolas.Lasnie
istniejebezdrzew,toonegotworzą.Myjesteśmytymidrzewami.Ale
każdezosobnajesttylkodrzewem,dopierorazemtworząlas.Atam
zobaczyłem,żetonielas,tylkoraczejtartak.
WięcobraziłsiępannaKościółzpowodujednejchamskiej
odzywki?
Wziąłemtenurlop.WyjechałemwBieszczady.Pracowałem
totu,totam,dużowędrowałemimyślałem.Iwtedyspotkałemją.
Mojąprzyszłążonę.Byłemprzekonany,żerozwiązaławszystkiemoje
dylematy.Przyjechałatamnawakacje.Wróciłajużzemną.
Zamieszkaliśmyrazem.Wkrótceurodziłasięnamcórka.
Staryurywa.Przecieraoczyzgrabiałądłoniąisiorbiełykkawy.
Podajęmupapierosaipalimy.Mówidalej:
Byliśmyszczęśliwi.Niepowodziłonamsiędobrze,zawsze
brakowałopieniędzy,alemieliśmysiebie.Kasia,naszacórka,wyrosła
napiękną,mądrądziewczynkę.Wiepan,onaposzławcześniej
doszkołyinapoczątkuczułasiętamzagubiona,alepojakimśczasie
naglejakbycośsięwniejprzełamałoirozkwitła.Wszyscy
uwielbiali,byładuszątowarzystwa.Lubiłapaplaćiśmiaćsięzbyle
czego.Wcałymdomupełnobyłojejśmiechu.Potrafiłabawićsięsama
całymigodzinami,alemiałateżwielekoleżanek.Mieszkaliśmy
niedalekoszkoły,doktórejchodziła.Wystarczyłoskręcićzaróg,
potemprzejśćnadrugąstronęulicyijużbyłosięprzedszkołą.
Domyślamsię,cobyłodalej.Niemuszęsłuchaćstarego.Tamała
pewniewpadniepodsamochódizostaniekaleką.Międzynimażoną
zaczniesiępsuć,boobojebędąsięobwiniaćoto,żenieupilnowali