Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pytamgojeszcze,jakspędzatutajczas.Mówi,żesporospaceruje.
Obserwujeludzi,ptakiidrzewa.Czasemwypuszczasiędalejwlas,
żebyporozmawiać.
—Zkim?
—Niewiem.Alewiem,żektośmniesłucha.
—Więctonierozmowa,tylkomonolog.
—Mylisiępan.Odpowiedziąjestświat.
—Powinienpanpisaćpiosenki.
Zzaścianyszałasudochodzihałas.Wychodzimynazewnątrz
iwidzimypółnagąkobietęzbutelkątaniegowinawręku.Próbuje
wdrapaćsięnaprzykrytąpowyginanymdeklemblaszanąbeczkę
popaliwie,terazsłużącąjakozbiorniknadeszczówkę.Przeklina,woła
kogośoimieniuJurek.
—Będzieśpiewać.Zawsześpiewa,kiedysięnapije—objaśnia
włóczęga.
Zjednegozszałasówwychodzimałychłopiec,którypodsuwa
kobieciepodnogęsplecionedłonie,dziękiczemu„śpiewaczka”
wdrapujesięnapokrywębeczki.Kobietaniejeststaraanibrzydka,
tylkomocnozaniedbana,widać,żerzadkosięmyjeiczasspędzony
wtychpodłychwarunkachodcisnąłpiętnonajejtwarzy.Pociągaspory
łykwina,wykrzywiasię,ukazująccałkiemładnezębyizaczyna
śpiewać,ijużpochwiliwiem,żetonajpiękniejszaaria,jaką
kiedykolwieksłyszałem.Głoskobietyjestniewiarygodnieczysty,
jakbysamaMariaCallasstanęłanatejzardzewiałejbeczce.CastaDiva
Belliniegorozpływasięwpowietrzu,adźwięktejcudownejpieśni
wyciągazszałasówludziwłachmanach,którekiedyśbyłyubraniami,
czasemnaweteleganckimi.Kobiety,mężczyźniidzieci,całegromady
dzieciubranychzbytlekkojaknapanującyziąb.Stojąipatrządość
obojętnienakobietęnabeczce.Niekiedyktośuśmiechniesiękwaśno,
ktoinnyrzucijakieśkrótkieprzekleństwo,adzieci—dziecijak
todzieci,przedrzeźniają„pieśniarkę”,dodającdosłówśpiewanych
przezniąwłasne,wulgarneodpowiedniki.Kiedykończy,dopijaresztę
wina,odrzucabutelkęwstronęlasuichwiejącsięnabeczcetrzymanej
przezchłopca,wołaochrypłymgłosem: