Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przygotowanytobołek.Przypomniałjednakoczymśiruszyłdo
drugiejizby.Wroguwisiałamałaskładanaikonatryptyk.Deli-
katniezdjąłzpółki,ucałowałizawinąłwprzygotowanytobo-
łek.Kiedyjeszczerazspojrzałnapustemiejscepoikonie,wlu-
strzeobokujrzałswojeodbicie.„Nonie,niepokażeszsięAntoni
ludziomjakdziad”.
Nastawiłnapiecudużysaganwodyinapaliłwbani.Zanimta
nabrałatemperatury,przystrzygłbrodęiwłosydocywilizowa-
nychrozmiarów,wygoliłpoliczkiiześwieżązmianąbieliznypo-
szedłdołaźni.Dawnotuniebył.PośmierciOlgi,raznajakiśczas
ochlapałsięwmiednicy.TylkowwielkiczwartekprzedWielka-
nocą,czytomróz,czynie,obowiązkowozażywałkąpieliwNa-
rwi.Dawnobanianiesprawiałamutyleprzyjemności.Szkoda
tylko,żeniebyłonikogo,ktobyjegozmęczonewylegiwaniem
sięplecyoćwiczyłbrzozowymwiannikiem.
PotejtoalecieprzejrzałsięAntoniwlustrze,skubnąłjeszcze
brodęnożyczkami.No,ujdzie.Możnaiśćdoludzi.
Całyswójdobytekprzywiązałdodziadkowegokostura.Już
dawnoobiecałsobie,żenigdygonieużyje.Terazbyłmupopro-
stuniezbędnymiałstaćsięczęściąjegolosu.Rozejrzałsiępo
izbie,przysiadłjeszczenachwilęnataborecieiwyszedłzchału-
py.Napodwórzujużnierozglądałsię.Popchnąłkoślawąfurt-
kę,któraskrzypiącposłusznieustąpiładrogiiniczymwisielec
zawisłanadrugiejstroniepłotu.Powiesiłnaswoimmiejscu
izamknąłskoblem.
Antonijużniedreptał,aleszedłpowolidrogąkurozstajom.
Przyklęknąłprzedkrzyżem,przeżegnałsię.Podnoszącsięodru-
chowospojrzałwstronępowalonegodrzewainawetspróchniały
środekgoniezdziwił.Decyzjęjużpodjął.Jegokamaszerozgnia-
tałymokrąciemnąwierzchniąwarstwępiaszczystejdrogi,po-
zostawiającjasnożółteślady,którejakpaciorkiróżańcaodpro-
wadziłyWincukawedlepowalonegodębu,pozawidnokrąg.
WjegodrogęnaKoniecŚwiata.
26