Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wie,jaktusmakświeżegośledziaprzenieśćhendalekowostępy
podlaskichpuszcziborów.
Miejscem,wktórymprawietraciłzmysły,ajużcałkowicie
poczucieczasubyłaświątyniazapachówskładykorzenne.Co
prawdazrzadkaudawałomusięnadłużejzagościćwaroma-
tycznychprogach,gdyżjakopotencjalnyzłodziejaszekbywał
szybkoprzeganiany.Wkońcuzdobyłsięnaodwagę.
PanieStavilus,zkorzeniamikrucho.Trzebabyaprowizować
nasząapteczkęzprzyprawami.
Jaktrzeba,totrzebaodparłkarczmarz.Janprzełknąłniecier-
pliwieślinę.
Amógłbymijawybraćsięzgospodarzem?Wielkiejasnonie-
bieskieokołypnęłonamłodzieńca,zmieniającswójstatuszcie-
kawościnazdziwienie.
Acotamznówkombinujesz,ha?
Nieewydukałnieśmiałotamtakcudowniepachnieitakie
różności.
Nodobrze.Znamjedenzdużychskładówkorzennych,który
prowadzimójdobryznajomy.Zadwieniedzielebędziejarmark,
pojedziemyrazem.
Janpodskoczyłzradości.Zanimkarczmarzzrealizował
swojąobietnicę,młodzienieccierpiałistnekatusze.Weśniewi-
działworkiiskrzyniezkorzeniami,którewąchał,smakował
iskładałznichcudowne,aromatyczneprzyprawy.
Jarmark
Karczmarzzatrzymałswójwózdośćdalekoodplacutargo-
wego,naktórymkłębiłysiętakietłumy,żeipalcaniewciśniesz.
Pieczęnadwozempowierzyłznajomemuwłaścicielowitawerny
podKpiąGłowąiruszylikrętymiuliczkamiwstronętargu.
PnieStavilus,askądtakanazwaKpiaGłowazagadnąłmały.
Widzisz,uLeśniewskiegozawszezbierająsięnajwięksikpia-
rzezokolic.
32