Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Albowieszco?Podrzucęcięawansem.
Jaktoawansem?Piotrpodniósłnaręce,podrzuciłwysoko
ipostawiłnapodłodze.Rozległsiędzwonekdodrzwi.
TomożeMikołajprzyniósłnampjezenty!Igaprzysiadła
zprzejęcia.
Otworzyłysiędrzwiibuchnąłśpiewkolędy.Widok,jakigo
uderzył,niemieściłsięwgłowie,bokomumogłobysięzmieścić
cośtakiego.Wkąciezobaczyłchoinkęobwieszonąpołyskującymi
wświetlekajdankamiimilicyjnymipałamiobłożonymiwzłotka
jakcukierki.Siłąwolipowstrzymywałsię,żebyniewybuchnąć
śmiechem,widząctychnajprawdopodobniejtajniaków,trzymają-
cychsięzaręceiśpiewającychkolędę.TobrzmiałojaknCichanoc”,
alejakaśtakainna.
Cotokurwazacyrk?spytałzbaraniały.Nieto,żebydo
kogoś,tylkotaksamomusiępowiedziało.
Liczsięzesłowamitenzbliznątrzasnąłgogrzbietemdłoni
wczubekgłowy,takjakwszkolestarszykolegakarcimłodsze-
go.Pozostaliprzerwaliśpiewipodchodząc,trzaskaligogrzbietem
dłoniwczubekgłowy.Piotrpomyślał,żetomożeunichtakafor-
mapowitania,aleniezbytmusiętospodobało.Byłowtymjakieś
totalnelekceważenieicośupokarzającego.
Kimjesteściedocholery?zapytał.
Zaczynałaogarniaćgowściekłość.Przecieżniemożetakbyć.
Niechmnieprzesłuchają,zamknączycośtamjeszcze,alenie
tak.
Róbcie,codowasnależy,pytajcie,jakbędęmógł,toodpo-
wiemwyrzuciłzsiebiejednymtchem.
Jakbędzieszmógłpowiedziałjedenznich.
Piotrspojrzałnapozostałych,bylipodobnidosiebie,zzainte-
resowaniemprzyglądałsięichbiałymtwarzom.Onie,onimieli
najwyraźniejzałożonebiałemaski.
Chętniezaspokoimytwojąciekawośćpowiedziałjeden
znich,trochęinny,alejakbyztejsamejgliny.Jesteśmyludźmi
pióraipracujemytutaj,wtymszacownymministerstwiedocieka-
niaprawdy,jakokonsultanci.Badamypodejrzanych.
19