Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Notak...–potrząsnąłgłowąRachmistrz.–Oczywiście,
oczywiście.Późni.Oczywiście,żesiępóźni.Naturalnie,żesięnie
spieszy,tylkopóźni...
–Najwyraźniejnależypoliczyćsiedemdoośmiuminutnadrogę
tutaj–wtrąciłWielkiStrażnik.–Zazwyczajjestpani,paniWielka
Łączniczko,dwie,trzyminutyspóźniona.
–Byćmoże–odparłaŁącznik.–Abyćmoże,tozegarykolegów
źlechodzą.Aleskorojużtujestem,tomożemyzaczynać.
–Notak–pokiwałgłowąSekretarz.–Gdybyjeszczetylkonasz
wspólnykolegaWielkiMierniczyzechciałzaszczycićnasswoją
obecnością,moglibyśmyrzeczywiściezacząć...
– Zacznijmybezniego–oświadczyłaWielkaŁącznik.
–Notak,najpierwsamasiępanikoleżankaspóźnia,ateraz...
–zacząłSekretarz.
–Koleżankamarację–przerwałWielkiStrażnik.–Niebędziemy
czekaćwnieskończoność.
–KolegaWielkiMierniczymożedołączyćwtrakcie–poparł
przedmówcęInwentaryzator.
–Hmm...Czyniemażadnychsprzeciwów?–Sekretarzspojrzał
wstronęRachmistrza.
– Nie...chybanie.Zdajesię,żenie–odpowiedziałRachmistrz.
–Nodobrze...–Sekretarzspojrzałwswojenotatki,odchrząknął,
popatrzyłpozebranych,wreszcieznowuspojrzałwnotatki.–Tak.
Zaczniemymoże...jakzwykle,zresztą...czylirozumiem,żeWielki
Nadzorcadzisiajznowuniepojawisięnaposiedzeniu?
PytaniebyłoskierowanedoInwentaryzatora.Niewiedziećczemu
Rachmistrzporuszyłsięniespokojnienaswoimkrześle.
– Obawiamsię,żeniestetynie–odparłspokojnieInwentaryzator.
–Tojużtrzeciezebranie,naktórymsięniepojawił–zauważyła
Łącznik.
– Czwarte–poprawiłStrażnik.
–Amożeiczwarte–zgodziłasi꣹cznik,chociażjejspojrzenie