Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdań.
–Właściwiepowinniśmyjużzaczynać,aleponieważnie
majeszczewszystkich...zawiesiłgłosWielkiSekretarz.
–Wielki...chciałcośpowiedziećRachmistrz,alezarazzamilkł,
spoglądającpytająconaInwentaryzatora.
Tenskinąłprzyzwalającogłowąidokończył.
–WielkiNadzorca,niestety,idzisiajniepojawisię
naposiedzeniu.
–Notak...WestchnąłSekretarz.Tozrozumiałe,jeślijegostan
nadalwymagarekonwalescencji...
Obawiamsię,żenadalwymagaprzerwałInwentaryzator.
–Bardziejjednakmiałemnamyślipozostałychdokończył
Sekretarziwskazałbrodąpustekrzesłanasząwspółkoleżankę
inaszegowspółkolegę.
–Zdajesięowilkumowarzekłswoimtubalnymgłosem
Inwentaryzator,wskazującnakolejnąpostać,któraukazałasię
wdrzwiach.
WielkiŁącznikbyłakobietą.Miałanasobiebiałąkoszulę
wfioletoweiszaregrochyorazspódnicęsięgającąkolan.Uwadze
zebranychnieuszłoto,żenajejrajstopachpuściłooczko.Nieduże,ale
jednak.Włosyspinałaztyłuspinka,naszyispoczywałyogromne
słuchawki.Całyubióriprostafryzuraznaczniepostarzały,
wrzeczywistościbyładosyćmłoda.
–WitamyspóźnialskąkoleżankęodezwałsięzprzekąsemWielki
Sekretarz.
–Zegarwpokojułącznościwskazywał,żewciążmampięćminut,
kiedywychodziłamnaposiedzenie.Wzruszyłaramionamiiusiadła
naswoimmiejscu.
–Możezegarsięniecospieszy...uśmiechnąłsięniepewnie
Rachmistrz.
–Raczejpóźni,jeślijuż,szanownypaniekolegopoprawił
Inwentaryzator.