Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ztego,comiwiadomo,onniemażonyanidzieci.Rebeka
lekkosięzarumieniła.
Zgromiłemwzrokiem,więcumilkłaiwróciładoswoichzajęć.
Skorotenprorokczyuczonyrybakniemarodziny,tomożesobie
chodzićpoGalileiiwygłaszaćkazania.Jamuszęcodzieńwypływać
wmorzeimodlićsięodobrypołów.Anawetjeślidopisze
miszczęście,zarybydostajętyleconic,tylezaledwie,byśmynie
pomarlizgłodu,kupiliodzienieiczasemdalijałmużnężebrakowi
wświątyni.ByłemjednakgłębokowdzięcznyJahwezawszystko,
comiofiarował.
RebekanigdywięcejniewspomniałaimieniaProroka,jakby
wiedziała,żewłaśniewydobyłaniebezpiecznąbroń,ostrymiecz,który
niechcącyskierowałaprzeciwkosobie.Tegodniabowiemcośzmieniło
sięwmoimsercu,obudziłosięnasieniebuntu.Musiałotkwićwemnie
oddawna,alepodwpływemjejsłówzakiełkowałoizaczęło
wypuszczaćlistki,napoczątkunieśmiało,potemcorazodważniej,
opuściłemdom.
MójNauczycieluczyłsięodsamegoMistrza.Niezachęcałnas
dozadawaniapytań,twierdziłwręcz,żenieznaodpowiedzinażadne
znich.Azatemdociekaniem,czemuopuściłemdom,zająłemsię
jasam.Czybyłemchory?Nie.Cieszyłemsiędobrymzdrowiem,
podobniejakmojarodzina.Czyzbrzydłamiżona?Nie.Miałem
piękną,bogobojną,pracowitąiposłusznążonę.Czydokuczało
milicznepotomstwo?Nie.Doczekaliśmysięślicznejizdrowej
córeczki.Owszem,chociażlatamijały,Rebekaniedawałamisyna.
Zjednejstronypragnąłemspadkobiercy,zdrugiejwiedziałem
jednak,żeniewielemupozostawię:chatęrybacką,łódźjeszcze
pomoimojcu,sieciiprzedewszystkimdobrerady,kiedyidokąd
płynąć,bycieszyćsięobfitympołowem.
NauczycielopowiadanamhistorieprzekazanemuprzezMistrza.
Jednewywołująmójpodziw,innegniew.Choćbytaorybach.Otóż
pewnegodniauczniowienarzekalinamarnypołów.Mistrz,
usłyszawszyto,kazałim,bypopłynęliwinnemiejsce,znajdującesię
niemaltużobokpoprzedniego.Posłuchaligo,choćniechętnie...Ponoć