Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wtymczasiezanososiębowiemodhisterycznego
śmiechu.
Brawo,bravissimo!wiwatowalinacześćJana
SalwatoraiRudolfa.Okazałosię,żeniemalwszyscy
wciągnięcibyliwzdemaskowaniehochsztapleraprzez
młodychHabsburgówniewiedzielitylko,jak
przygotowanazostaniepułapka.Śledzilijednak
dokładniezachowaniemistrzaBastianaiteraz
wyciągaliwnioski.Stwierdzilinaprzykład,żezapewne
dlategozdłbutyipozostałwsamychskarpetkach,
bybezszelestnieprzebieraćsięzawidmo.Możliwe,
żezdejmowałbutytakżewpierwszejczęściwieczoru,
bynieprzestającklaskaćdłońmisprawnie
manipulowaćstopamiprzygitarzeizegarze.
Noproszę,wgabineciezostałypo„mistrzu”tylko
buty!oznajmiłrozbawionyJanSalwator.
Ejże,wyślijmyjenaszemujankesowidohotelu.
Nieuchodziprzecież,żebywyjeżdżałzWiednia
wsamychskarpetkach.Bokarierywielkiejjużtunie
zrobi!dodałRudolf.Długoczekałnatentriumf,który
wjegomniemaniumiałwbićgwóźdźwtrumnę
spirytyzmowi.ŚledziłkarieręBastiana,atakże
cierpliwieobserwowjakinnihochsztaplerzy
mediumiścirobiąkarieręwWiedniu,naprzekórlogice
izdrowemurozsądkowi.
Nawetjeśliuważał,żeAmerykaninjestpozbawiony
nadnaturalnychumiejętności,przyznaćmusi,żenie
brakowałomuśmiałości.Bozgodziłsięwystąpić
wrezydencjiJanaSalwatora,wiedzączapewne,żeion,
ibędącywśródzaproszonychRudolfuważają