Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
bojużpóźno.
Niewiem,czegobardziejnielubięuciebie:
bezczelnościczytupetuwestchnął.Pokażtenzeszyt,
zarazciwytłumaczę,jaktrzebatozrobić.
Mark,kochany,mnietonieinteresuje.Interesuje
mniewynik.Błagam,zróbtosam,jaitakniezrozumiem
tegocholerstwa.Spojrzałaproszącoprzezswoje
ogromneokulary.
Izapowolizaczynałastawaćsiękobietą.Bardzoładną
kobietą.Odnosiłosięjednakwrażenie,żespecjalnie
maskujeswojewdzięki,ponieważubierałasięwdżinsy
iobszernebluzy,włosyściślewiązaławgrubykucyktuż
nadkarkiemizawszenosiłaokulary,corazbardziej
dziwaczne.Miałaichcałąkolekcję,ależadneznichnie
byłytwarzowe.
Boże,cotymaszdziśnanosieburknąłMark.
Wyglądaszjakmyszwbabcinychbinoklach.Brzydko
ciwnich.
Iwłaśnieotochodzi.Obiecałamtatce,żeuchowam
cnotędomatury.Ajalubiędotrzymywaćobietnic.
Gdybymniezaatakowałostadoprzystojniaków,
mogłabymktóremuśulec.
Markrozwiązywałzadania,tłumacząc,cozczegosię
bierze.Izapotakiwała,aleitakwiedział,żenicdoniejnie
dociera.
Zmykaj,mała.Niewiem,jakzdaszmaturęburknął,
wręczającjejzeszyt.
Dziękici,dobryczłowieku.Pamiętajomnie,gdysię
rozwiedzieszzMartą.Przypominam,żejestempierwsza
wkolejcepowiedziała,całującgowpoliczek.
Wynocha,małypotworze.Chcęiśćdołóżka,bojutro
ranowstajępowiedziaławesołoMarta.Markniejest
głupi,wżyciubyniepopełniłtakiegomezaliansu,zadając
sięzkimś,ktoniewie,ilejestdwarazydwa.
AlezostałbywrodzinieodparłaIza,równieżcałując
Martęwpoliczek.
KiedytylkodrzwizamknęłysięzaIzą,Markwziąłżonę
naręceizaniósłdosypialni.Rzuciłnałóżko,asam
poszedłdołazienki,byodkręcićkurkizwodą.Woda