Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wlewałasiędowanny,aMarkrozbierałMartęzjej
fatałaszków.Miłosneigraszkikontynuowaliwwannie,
azakończylinamałżeńskimłożu.Byłoniesamowicie.Jak
zawsze.Cojakco,ależycieseksualneBieglerowiemieli
wyjątkowoudane.Niezawszetakbyło,boonirównież
przeszliswegoczasumałżeńskikryzys,aleostatnio
wszystkomiędzynimiukładałosięidealnie.Wszystko
opróczjednego:nadalniemielidziecka…
Ichciała,wciążdrżącepomiłosnymseansie,powoli
dochodziłydosiebie.
–Mark,czuję,żetosiędzisiajstanie–szepnęłacicho.
–Byłotakcudownie,żezaowocujetodzidziusiem.
Zobaczysz.
Marknicnieodpowiedział.