Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przezmłodzież,bouczniowiezaczęliwylewaćsię
hałaśliwąfaląprzezwrotaświątyni.
Markniewyszedłzewszystkimi,dalejsiedział
naławce.
Pokilkuminutachwdrzwiachzakrystiipojawiłsię
ksiądz,ubranyjużpocywilnemu,jedyniezkoloratką
naszyi.
PanBiegler?Przepraszam,aleumawiającsię
zpanem,zapomniałem,żetomójdyżurwodprawianiu
mszy.Wyciągnąłrękęnapowitanie.
Nieszkodzi.Załapałemsięnakońcówkęmszy.Mark
sięuśmiechnął.Zarazsiępoprawił:Toznaczy,byłem
nakońcówcemszy…
Ksiądzmachnąłręką.
Chodźmy,pokażępanuobiekt.
Markgrzeczniepodążyłzaksiędzem,bezsprzeciwu
wysłuchującopowieścinatematpowstawaniakompleksu.
Oglądałbudynkiinternatuiszkołyodzewnątrz,akryty
basenisiłownięodśrodka.
Tomojedzieckopowiedziałksiądz.Zawsze
marzyłem,żebyzbudowaćwłaśnietakiośrodek.Udało
misięprzedewszystkimdziękipańskiejrodaczce,pani
IngridSchulz.Toonabyłagłównymfundatoremnaszego
przedsięwzięcia,Fundacji„NaszeDzieci”.
IngridSchulz?Taodhoteli?zapytałzdziwionyMark.
Znamją.Miałemprzyjemnośćkilkarazyznią
rozmawiać.Byładobrąznajomąmojejmacochy.
Jużniemasiecihoteli,sprzedanojezauważył
zaskoczonyitrochęskonfundowanyksiądz.
Wiem.Byładlanasnajwiększąkonkurencją.Mój
ojciecrównieżbyłhotelarzem,apóźniejmacocha.
Myślałem,żejestpandziennikarzem?
Nadalnimjestem,aleodziedziczyłemwspadku
pomojejmacoszeGretchenBieglerudziaływsiecihoteli
Helga.
Zatrzymałemsiękiedyśwalpejskimpensjonacie
Helga.Czytotasamasieć?
Tak.Mójpradziadeknazwałtaktenpensjonat
nacześćmojejbabci,mamyojca.Późniejojciecnazwał