Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
apozatymtawredna,podchmielonababajużjejmocnodziałała
nanerwy.
RzutokiemwgłąbsalonuuzmysłowiłElce,żeojciecwłaśnie
zakończyłwietrzeniesięnabalkonie.Wyglądałonato,żewkręcisię
terazwpogawędkęzDominikiemiOliverem,alewolałanie
ryzykowaćewentualnejsprzeczkiiwtrąciłapojednawczo:
–Obiemacierację.Tataskrzywdziłmamę,zdradzającjązpołową
osiedla.Wszyscyotymwiemy,niemacozaprzeczać.–Spojrzała
naciocięEwęirozłożyłaręce,potwierdzająctymgestemoczywisty
fakt.–Najegoobronępowiem,żetenfaceturodziłsię
znadprogramowymurokiemosobistym,jestteżprzystojnyiniegłupi,
więckobietyzanimszaleją,wystawiającgonawiecznepokuszenie.
Racjęmateżciocia,twierdząc,żetataokazywałmamiemiłość
naróżnesposoby.Toprawda.Udowodniłto,szanującjejwolę,oczym
świadczychoćbyfakt,żenigdynienaciskałnarozwódi…
–Jaktonienaciskałnarozwód?–weszłajejwzdanieMałgosia,
oglądającsiędyskretniedotyłu,bysprawdzić,czyprzypadkiem
dziadekniestoizajejplecami.–Chceciepowiedzieć,żeonidotej
porybylimałżeństwem?!
Elkawzruszyłaramionami.
–Anobyli.Dziadekdopieroterazuwolniłsięzwięzów
matrymonialnych–przyznała,oglądającpaznokcie.Potemjednak
odważniespojrzałanacórkęikontynuowałaprzerwanywątek.
–Prawdąjestteż,żetatauszanowałżyczeniemamy,abyzabrać
jązCambridgeiprzywieźćdoTorunia.Uszanowałteżjejwolę,gdy
wtymtrudnymokresiepostanowiłacałkiemwykluczyćOlivera,
chociażwiem,żesięztymkompletnieniezgadzał.Taknaprawdę
towłaśnieonzasiałwemniewątpliwość,czymamapostępuje
słusznie.Gdybynietata,pewnieniemiałabymdośćśmiałości,
bypróbowaćwpłynąćnazmianęjejdecyzji,aprzecieżwszyscydobrze
wiemy,żesprowadzenieOliverabyłodobrymposunięciem.
–Notak,ztymakurattrudnosięniezgodzić–mruknęłaKrystyna,
sprawdzająckontrolniedłonią,czyusztywnioneżelemwłosynie
przyklapły.
–Cokolwiekbyodziadkupowiedzieć–odezwałasięMałgosia
ściszonymgłosem–tojednaktrzebaobiektywnieprzyznać,
żecałkowiciesięwywiązałzobietnicydanejbabci,żebędzieznią
nadobreinazłeipókiśmierćichnierozłączy.Bardzooniądbał
ispełniałwszystkiejejzachcianki.Choćbytenweekendnad
jeziorem…Pięknietambyło,nonie?Idobrze,żebyliśmytam