Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5
Artykułnastronieinternetowejlokalnego
Dziennika
byłzajadły,aleRybińskidotrzymałsłowa.Nie
wspomniałoprośbieKruka.Podtekstemrozlewałasię
rzekakomentarzy.Dotejporyzebrałosięichdwieście
sześćdziesiąttrzy.
GdytylkoKrukpojawiłsięnakomendzie,Basia
Nałkowskazfinansowegowskazałamupokójszefa.
–Czeka.
–Jużprzyszedł?
–Godzinętemu.Pytałociebie.
Trzymaławrękuszklankęzkawą.Zwykłazalewajka,
aleKrukpoczułgłódkofeiny.Zychmiałusiebie
ekspres.
Komisarzpchnąłdrzwiiwszedłbezpukania.
MarcinZych,naczelnikwydziałudochodzeniowo-
śledczego,siedziałzabiurkiemirozmawiałprzez
komórkę,patrzącwokno.Naprzeciwkorozparłsię
PawełLalkarziczytał
Dziennik
.Podniósłwzrok,
pstryknąłpalcamiwpapier,któryzaszeleścił,
zesmutkiempokręciłgłowąiwróciłdoczytania.Kruk
bezsłowazbliżyłsiędostolikazekspresem.Słuchając
wyciaurządzenia,apotempatrząc,jakdobiałej
filiżankispływakawa,pomyślał,żetonajprzyjemniejsza
chwilaporanka.Kawawfiliżance,pełnakultura.Odtej
chwilimogłobyćtylkogorzej.
–Siadaj,Sławek–powiedziałZych,któryskończył
rozmawiać,poczymzwróciłsiędoPawła.–Wypierdol
tęgazetę,co?