Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Smakujepanu?
Tak.
Starszapanimałymsrebrnymwidelcempodnosiła
kawałkiciastadoust.Siedziaławyprostowana,sztywna.
Zaoknamisłychaćbyłokrzykidzieci.
ProszępanipowiedziałKruk.Muszęzadaćkilka
pytań.
Jeszczeciasta?spytałagwałtownie,asrebrny
wideleczacząłdrżećwjejdłoni.
Więctotak,pomyślałKruk.Milczał,czekając,
WandaRakowieckasięopanuje.Odłożyławidelec
natalerzyktakostrożnie,żenierozległsięnajmniejszy
dźwięk.Uśmiechnęłasięsamymiustami.
Bardzomiprzykrozpowodupanistraty
powiedziałKruk.Niewiem,czyjużpaniprzekazano,
alemamydoczynieniazzabójstwem.Prowadzę
sprawę.
Niemalniedostrzegalnieskinęłagłową.Niepatrzyła
naniego.
Czymapanijakieśpodejrzenia,comogłosię
wydarzyć?
Nieodpowiedziała.Nadalnaniegoniepatrzyła.
ProszęmiopowiedziećoStefanie.Jakimbył
człowiekiem?
Dobrym.Znówzapadłacisza.
Krukczekał.Miałnadzieję,żeWandaRakowiecka
wkońcusięodezwieiżeniebędzietopytanieociasto.
Byłtowarzyski?
Och,ludziegouwielbiali.Oczyjejbłysnęły
iwreszciespojrzałanaKruka.Miałmnóstwo
przyjaciół.Podobałsiękobietom.Jużwszkoleniemógł