Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
urzędniczkabankowabyłaprzygotowananajego
wizytę.Zaprowadziłagodoosobnegopokoju,gdzie
kasjerkaprzyniosłażądanąkwotęidokonanojej
przeliczenia.Rakowieckisprawiwrażenietrochę
zdenerwowanego.Świadczyłyotymzbytgwtowne
momentamigestyiwymuszonyuśmiech.
Kruksięgnąłpodołączonedoaktzdjęcie,abylepiej
przyjrzećsiętwarzy.Nafotografii,znalezionejprzez
policwmieszkaniuRakowieckiego,widniałtensam
wymuszonyuśmiech.Widaćfacettakjużmiał.Był
chybaprzystojny,oileKrukznałsięnatakichrzeczach,
choćrysymiałostre,abrwischodziłykunasadzienosa,
jakbychciałysiętamzderzyć.Włosykrótkie
zpierwszympasmemsiwizny.Niebudziłspecjalnego
zaufania.Jeślifacetumiałbyćsympatyczny,topewnie
nainnymzdjęciu.
Rakowieckispędziłwbankudwanaścieminut.
O16:17,zkwotąstutysięcyzłotychwwewnętrznych
kieszeniachprzedłużanejkurtki,opuściłplacówkę.
Kamerazewnętrznazarejestrowajeszcze,jakwsiada
dozaparkowanegoprzedwejściemfordaiodjeżdża.
Wtedyostatnirazwidzianogożywego.Zniknąłwraz
zsamochodem.
Policjapodejrzewała,żeStefanRakowieckiwybrał
pieniądze,abywyjechaćiniezostaćznaleziony.Mogło
tomiećzwiązekzdługamiisamobójstwemjegoojca.
Długi,jakwynikałozakt,mogłyprzejśćzojcanasyna.
Niemniejprawdopodobnabyłajednakhipoteza,
żeStefanazabitowcelachrabunkowych.Kt
gowypatrzył,żepobierawiększąilośćpieniędzy,lub
teżwiedziałotymwcześniej,pojechałzanimizrabował