Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kosteczką!Czyliżnam—gidurlogom(ludowiszakali)—wolno
przebieraćiwpożywieniu?
Zacząłwęszyćiniebawemwygrzebałgdzieśwkąciesarniąkostkę
zodrobinąmięsa.Przykucnąłizacząłsmaczniezajadać.
—Bardzodziękujęzatakgościnnypoczęstunek!—zawołał
mlaszczącjęzykiem—Ach!Cozauroczymłodzieńcy!—dodał,
patrzącnamłodewilczki—Jakżebystremająoczyitowtakmłodym
wieku!Hm...hm...prawda...dzieciwładcydorastająbardzoprędko!
Tabakiwiedziałdobrze,żenienależychwalićdzieciwoczy.
Uczyniłtojednak,bynasycićsięzakłopotaniemwilkaiwilczycy.
Przezchwilęsiedziałcicho,rozkoszującsięzłośliwąuwagąswoją,
potemzaśrzekł:
—WielkiShereKhanprzenosisięnainnemiejsce.Słyszałem,
żeodnajbliższegonowiuzacznietutajpolować.
ShereKhan,wielkitygrys,mieszkałdotądnadrzekąWajgungą,
odległąojakichśdwadzieściamil.
—Niewolnomuuczynićtego!—zawarczałwilkgniewnie
—Prawadżunglizabraniająnachodzeniacudzychobszarów
łowieckichbezzawiadomieniaipozwoleniawłaścicieli.Przepłoszy
namzwierzynęwobrębieprzynajmniejdziesięciumilitojaknazłość
właśnieteraz,gdyjamuszępolowaćzadwoje.
—Matkamoja—rzekłałagodniewilczyca—słuszniezwała
go„kuternogą”...lungri...Odmałegoutykanajednąłapęidlatego
polujetylkonabydłodomowe.Musiałpewniedoprowadzić
dowściekłościfarmerówznadWajgungi,uciekaprzednimiizjawia
się,bytutajuczynićtosamo.Oczywiścieniebawemprzetrząsną
wposzukiwaniuzanimcałądżunglę.Zapewneucieknie,alemściwi
ludziepodpalątrawęimyidziecinaszebędziemysięmusielirównież
wynosić.TowszystkozawdzięczaćbędziemyprzeklętemuShere
Khanowi.
—Czymammupowiedzieć,jakiedlańżywicieuczucia?—spytał
Tabaki.
—Milcz!—szczeknąłwilkgwałtownie—Wynośmisięstąd
razemztwymkulawymchlebodawcą!Dośćłajdactwitaknarobiłeś
dziś!
Tabakiodrzekłspokojnie:
—Idę.Mogłem,coprawda,oszczędzićsobieprzynoszeniawam
wieści,booto,jaksamisłyszycie,zapewneShereKhanprzybył