Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ANGELICA
Znówsięrozpadało,pomyślałam,otwierającparasol.Opróczgwaru
nowojorskichulicdałosięsłyszećstukotmoichwysokichszpilek,
którezalewałdeszcz.Weszłamdopobliskiejpiekarni,wktórejjak
zwykleczekałnamniedużypakunek.Wychodząc,zradością
zauważyłam,żetoostatniekrople,którespadałyznieba,izzagęstych,
szarychchmurwychodzisłońce.Obokmniepojawiłasiędziewczynka
ubranawzadużeżółtepalto.
Trzymajoddałamjejbiałąpapierowątorbęwypchaną
pobrzegibajglami,pączkamiiświeżympieczywem.Jejlekko
umorusanabuziasięrozpogodziła.
Dziękuję,paniLotray.
Nojuż,uciekaj,pókiniepada.
Dziewczynkaczmychnęła,ajaminęłamdwieprzecznice
iweszłamdokancelariiTheArcher&Hartpodrugiejstronieulicy.
Wdrodzedobiuraspojrzałamnakuchnię,wktórejstałwazon
zkwiatami.Zmroziłomnienaichwidok.Przekroczyłamprógmojego
gabinetuipodeszłamdookna,obserwującmiastozgóry.Oglądając
drapaczechmurztakbliska,zawszemiałamdziwnepoczuciesnu
najawie.Niepotrafiłamczasemuwierzyć,żepotymwszystkim,
coprzeszłam,dotarłamwłaśnietutaj.Nasamszczyt.Niejedenraz
ubrudziłamsięwtrakcietejwspinaczki.Niejedenrazobokbłota
znalazłasięteżkrew.Jednakanipojednym,anipodrugimniemajuż
śladu.Mójżyciorysjestczystyjakłza.Bezskazy,dokładnietakjak
ubraniaodChanel.Mojaulubiona.Cocozawszebyłamojąinspiracją,
takjakonazaprojektowałamsobieswójświat.Zgruzówzbudowałam
zamek.Zkamienirzucanychmiwtwarzfortecę,którąktośzmojej
przeszłościpragniezburzyć.Nieodrazu.Powoli.Jakszczur.Wygryza
kawałekpokawałku.Kąsa,myśląc,żesięprzestraszę.Niedamsię
obudzić.Niedamsięwyrwaćztegopięknegosnu.Niktminie
odbierzetego,nacotakciężkopracowałam.
Odwróciłamsięnadźwiękniskiegogłosu.Mójnowyasystent.
Młody,inteligentny,aconajważniejsze,dobrzezbudowany
iprzystojny.Jegoponętne,wyrzeźbioneciałodoskonalesię
prezentowałowopiętej,białejkoszuliodArmaniego.Koszuli,którą
muwybrałamikupiłam.Usiadłamwswoimfoteluizmysłowym
ruchemrękinakazałammupodejśćbliżej.