Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
NikttuzbytczuleniewspominaBonapartego,leczpanaMikołajadrażninawet
spokojnyosądcesarskichwadizalet,nawetjednodobreonimsłowo.ProfesorKolbergcoś
tammimochodemwspomniałoNapoleońskimtalencie,ipanMikołajprotestujezmiejsca.
Onwie,pamięta,rozumieinieprzesadzaBonapartetołotr!Tak!PanMikołajzrumieńcami
nażółtawychzazwyczajpoliczkachszerokotłumaczy,całaprzyszłośćpolskiegonaroduto
zaufaniedoAleksandra,dodobrego,mądregowładcy.Korsykańskiegoawanturnikanależy
poprostuprzekląć!CarAleksander...
Taktowtedywyglądało.ChoćWielkiKsiążę,któremuAleksanderoddałarmię
Królestwapodopiekę,przerażałwielu1tojednakwAleksandrawierzono.Nocóż?W
czternastym,piętnastym,szesnastymrokucarkokietowałpolskiedamyipolskinaród1
księżnemdlałyzczułości,gdyprawiłimimperatorskiedusery1naród,mającwpamięci
Napoleońskieoszustwa,uczepiłsięimperatorskichobiecanek-cacanekjakkonstytucyjnej
deskiratunkunaniepewnąprzyszłość.Aleksanderprzecieżprzykażdejokazjioświadczał,że
konstytucja,żeswobody,żemiłość,żepragniebyćPolsceojcem.Ustroiłsięwpłaszczyk
liberałaimasona,nęcił,obiecywał...
Nicdziwnego,żemuuwierzono.Nicdziwnego,żewierzyłweńpanMikołaj.
PanMikołajjestwwenie.Teorieswewygłaszaimądrzeizabawnie,zoratorskimi
ozdobnikami1profesorowie,choćznakomitości,słuchajązszacunkiemiaprobatą.Pan
Mikołajczujetoiwidzi,więcustamimowoliskładająmusięwpowściągliwyuśmiech
szczerejsatysfakcji.
Potem,gdypodanoherbatęzowąsłynnąoranżowąkonfiturąpaniJustyny,pozwolono
zajrzećdosalonudzieciom.LudkaiFrycekwaksamitnychmaterialikachikołnierzykachz
koronki1któżsięniezachwycitakimidziećmi?GdyzaśLudkazFryckiemprzy
fortepianowymakompaniamenciestremowanejniecopaniJustynyodśpiewalinZosięw
ogródku”inPasterkę”,zachwytomniebyłokońca.
SzczególnieudałsięwszystkimFrycek1śpiewałdrugim,śliczniedobieranym
głosem,wymyślonymbezniczyjejpomocynicsięniepeszył1napytaniaodpowiadałładnie
iskładnie,zbystrymiiskierkamihumoruwoczach.NawetpełensurowejpowagirektorLinde
pogładziłgopogłowie.WewzrokupanaMikołajaradośćidumajedyny,bojedyny.alejakże
udanytensyn!
PóźnymwieczorempanMikołajzajrzałwbrewzwyczajowidodziecinnegopokoju.
Frycekśpinalewymboku,jasnewłosyzwichrzyłymusięnadczołemwśmiesznylok,usta
malekkootwarte,pulchnepodziecięcemuwargiipoliczkizaróżowiłgęstysen.
PanMikołajnielubisięwzruszaćanitymbardziejmanifestowaćswychwzruszeń.
Tymrazemjednakniktnańniepatrzy1możnaśmiałoprzetrzećpowieki,uśmiechnąćsięz
dumą,zmiłością,możnapochylićsięnadmalcemiucałowaćśmiesznyloknadczołem.
Ojcowiezawszewierząwswychjedynychsynów.Wierząwichwielką,wspaniałą
przyszłość1poświęcająowejprzyszłościswemyśli,wzruszenia,nadzieje.PanMikołajnie
tylkowierzywprzyszłośćFryderyka,panMikołajniewątpi,żeFryderykgodniepotrafipójść
śladamiswegoojcaiwywalczyćsobienowe,jeszczewyższe,jeszczeambitniejsze
nominacje,zaszczytyiawanse.
PanMikołajniejestczłowiekiemnadmiernejodwagi.Dnisłużbypodrozkazami
szewcaKilińskiegoposzływzapomnienie.ZaczasówowejjakobińskiejinsurekcjiMikołaj
Chopinwalczyłprzeciwtrzemmonarchom,gardziłarystokracją,walczyłprzeciwzaborcom
zewnętrznymiwewnętrznym.ŻołnierzeNarodowejGwardiidobrzewiedzieli,żebijąsięnie
tylkoowolnośćojczyzny,alewszystkichjejobywateli.
PóźniejjednakpanMikołajpowolizacząłzapominaćotychgórnychichmurnych
dniach.Guwernerstwo,profesury,honorariazawychowaniesynównajgodniejszychrodzin
kraju,życiedostatnieiwygodnetowszystkoprzyczyniłosiędotego,żeprofesorLiceum
16