Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idzieci,itasującjewdłoniach,jednopodrugimpodtykałkamratowi
podnos.Szlochał,rwałdźwięki,wyrzucałzsiebiepółsłówka,któretuż
zaprogiemustniskoupadały.RacjeJanarozbiłysięopodłogę,patos
walkiobytzostałrozbrojony,sprowadzonydopoziomulinoleum,
Kapelusznikskapnąłsiębowiem,żenowopoznanystarydruhniejest
malarzempokojowym,amalarzem,tfu,artystąitopo,tfu,akademii,
zaprzeproszeniem,sztukpięknych.Notojakjacirobotęznajdę?!
Dlapacykarzyniemaunaszatrudnienia.Każdybohomazkupisz
zabezcenuChińczykaalbonaNylonowymRynkukrzyczał
podenerwowany.MieszającesięzochłapamiwyrazówłzyJana
przestałyturlaćsiępoposadzcedopierowmomencie,kiedy
wkieliszkuskończyłomusięwino.Cogorsza,dokonawszyszybkiego
oglądusytuacji,skonstatował,żewinabrakujenawetwdzbanku!
Aprzecieżniemanaświecierzeczybardziejprzerażającejniżpusty
dzbanek.(Chybażepustydzbanuszek).Zaordynowałwięcodwrót.
Podniósłsię,otrzepałkurzzkolaninaświadectwooburzenia
przecisnąłsięprzeztłum.Zostawiająctomiejscewłasnemulosowi,
wyszedłprzezokno.
Osłupieliśmy,oniemieliśmy.Ja,Piotrek,SingerKapelusznikiBoy
Bośniak.Poprostu,wstałiskoczyłprzezframugę,raz-dwa.
Zapomniałemjęzykawgębie,agdyznówponiegosięgnąłem,
odwdzięczyłmisiętakimotoskojarzeniem:tonieWojwodina,
toCzechy!Jachujednymsusemprzekroczyłprógościeżnicy,zasilając
tymsamymzacnegronoparalotnikówzJanemMasarykiem
nahonorowymczele,RobertemNezvalem,KonstantymBieblem
iBohumilemHrabalemwszeregachorazFranzemKafką,jakonomen
omenniedoszłymczłonkiem,wodwodzie.Czesitospeceodokien
oglądanychzdrugiejstrony,ażeJachuprzyjechałdoSerbiiwłaśnie
wcharakterzeCzecha,jakżeinaczejmógłbywyjśćzlokalu,jeślinie
czeskimśladem?
Niemniejzdziwiliśmysię,choćwzasadzieniepowinniśmy,
albowiemsampomysłmimostanuwykonawcybyłjaknajbardziej
trzeźwy.Gospodaznajdowałasięwszakżenatotalnym,aletototalnym
parterze,więctakiewyjścieniemogłoskończyćsięźle.Woda
wDunajunieprzesunęłasięnawetometr,kiedydefenestratorwpełzł