Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czymkieszenieodstawałynawszystkiestrony.
Nastopachzkoleimiałwysokiekowbojki.Zatrzymała
wzroknajegotwarzy.WedlestandardówEwytajemniczy
nieznajomybyłbycałkiemprzystojnymiałgęstąfirankę
czarnychrzęs,dziękiktórymjegooczywyglądały,jakby
byłyobrysowanekonturówką,lekkoorlinosorazmięsiste
usta,którenapewnodobrzecałowałytylkotakozia
bródkaiwąsyupodabniającegodoD’Artagnanapsuły
całyefekt.WedługEwybyłystraszne.Gdybymiaławtej
chwilipodrękągolarkę,toanisekundyniewahałabysię
jejużyć.
Narzemieniunajegoszyiwisiałczęściowoskryty
zakoszuląozdobnyczarnyklucz.Byłatoalbodość
niecodziennabiżuteria,albokluczdodomu
przechowywanywwątpliwiebezpiecznymmiejscu.
Przyjechałapaninawakacje?zapytał
nietuzinkowyfacet.
Nieodpowiedziała.
Czekał,dodacośjeszcze,aleEwamilczała.
Mężczyznapochyliłgłowęniczympies,którynasłuchuje.
Świdrowałprzytymintensywnymspojrzeniem
czarnychjakwęgleoczu.
Nadłużej?dociekał.
Byćmoże.Apan?Miejscowy?
Tymczasowo.
Iskrzycki,niestraszmiklientki!wtrąciłaMycha
idosłownierzuciłaprzedEwętalerzześniadaniem.
Rozmiarśniadaniafaktyczniebyłimponujący.
Olbrzymiakanapkaniemalżedorównywaławielkością