Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Dzieckopowinnasobiezrobić.Odrazuwybiłobyjej
tozgłowygłupiepomysły!skwitowałababciaElżbieta,
mocnozaciskającwąskiewargi.
Mamo,przestańskrytykowałaKlara.Wtaki
sposóbniepomagasz.
NiepomagazgodziłasięEwa.
Siedziałyprzyokrągłymstolewsalonie.Cztery
kobietyzroduWrzosówek:prababkaSylwia,babcia
Elżbieta,matkaKlarainajmłodszaEwa.Każdaznich
przezcałytydzieńżyławpędzie,skupiającsiętylko
naswoichsprawach,aleniedzielnakolacjabyłaświęta.
Oileniewypoczywałynawakacyjnychwyjazdach,
tozawszesięwtedyspotykałyidyskutowałyobieżących
sprawach.MimożeSylwiabyłanestorkąrodu,wcalenie
próbowałamówićinnym,jakmajążyć.Ponieważmebel
miałidealnieokrągłyblat,głoskażdejzWrzosówekbył
taksamoważny.
Ewauwielbiałatesabaty.Dodzisiaj.
Towcaleniejestgłupipomysłpowiedziała
stanowczo,patrzącprzytymznacząconaElżbietę.
Wiecznieskrzywionababcia,którejkącikiustopadały
nawetpodczasuśmiechów,animyślałazmienićpunkt
widzenia.
Oczywiście,żejeststwierdziła.Porzucasz
rodzinę.
Ewasięzachłysnęłapowietrzem.