Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Domyślamsię,żejeszczeniemiałaśinformacji
z„SageReview”?–Miaprzyjrzałajejsięuważnie.
Rosezakręciłakranik.
–Nie.
–Nieprzejmujsię.Jedendzieńwięcejnierobi
różnicy.
RosespojrzałanaMięiuśmiechnęłasięsłabo.
Chciałajejpowiedzieć,naprawdęchciała,alebałasię,
żewybuchniepłaczemprzyklientach.Jużotwierała
usta,żebypoprosićoprzełożenietejrozmowy
napóźniej,gdywbarzezapadłagłuchacisza.Byłatak
nienaturalna,żeMiaiRoseobejrzałysięzaskoczone.
Tobyłgość.Will.Stanąłwdrzwiach,skupiając
nasobiewzrokwszystkichobecnychwbarze.Rosesię
niepomyliła.Niebyłstąd.Zainteresowanie,jakie
wzbudził,niezbiłogoztropu,niewprawiło
wzakłopotanie.Usiadłprzynajdalszymstole.Policjanci
wrócilidopiciaiprzerwanejrozmowy.
–Orany,niezły–szepnęłaMia.
–Jesttwój–odparłaRose.Uczucieupokorzenia
wróciło.Pewniewziąłjązadziwaczkę,kiedyzobaczył
jąpłaczącąprzyotwartychdrzwiach.Miałanadzieję,
żejestwColmstocktylkoprzejazdem.
Obserwowała,jakMiasięgapolaminowanemenu,
szybkimkrokiempodchodzidoWillaikładziejeprzed
nimnastoliku.Stanęłazrękąwspartąnabiodrze.
Nawetniewidzącjejtwarzy,Rosedomyśliłasię,żeMia
flirtujeznowymgościem.Willuśmiechnąłsię
uprzejmie,leczzdawkowo,conieumknęłouwadze
Rose,iwskazałcośwmenu.Jeszczeniewiedział,żenie
należyzamawiaćpotrawJean.OdwróciłwzrokodMii