Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Wybornie.Iwsklepiejestnieźle,trochęzwiększyłynamsię
obroty.Wstyczniuilutymmieliśmytarguzadwadzieściapięćtysięcy
rubli!...Staśkochany!...Ośmmiesięcyniebyłogowdomu...
Bagatela...Możesiądziesz?-Rozumiesię-odpowiedziałgość,siadając
nakanapie,naktórejwnetumieściłsięIrioparłmugłowę
nakolanach.
PanIgnacyprzysunąłsobiekrzesło.
-Możecozjesz?Mamszynkęitrochękawioru.
-Owszem.
-Możecowypijesz?Mambutelkęniezłegowęgrzyna,aletylko
jedencałykieliszek.
-Będępiłszklanką-odparłgość.
PanIgnacyzacząłdreptaćpopokoju,kolejnootwierającszafę,
kuferekistolik.
Wydobyłwinoischowałjenapowrót,potemrozłożyłnastole
szynkęikilkabułek.Ręceipowiekidrżałymuisporoczasuupłynęło,
nimotylesięuspokoił,żezgromadziłnajedenpunktpoprzednio
wyliczonezapasy.Dopierokieliszekwinaprzywróciłmusilnie
zachwianąrównowagęmoralną.
Wokulskitymczasemjadł.
-No,cóżnowego?-rzekłspokojniejszymtonempanIgnacy,
trącającgościawkolano.
-Domyślamsię,żecichodziopolitykę-odparłWokulski.
-Będziepokój.
-ApocóżzbroisięAustria?
-Zbroisięzasześćdziesiątmilionówguldenów?...Chcezabrać
BośnięiHercegowinę.
Ignacemurozszerzyłysięźrenice.
-Austriachcezabrać?...-powtórzył.-Zaco?
-Zaco?-uśmiechnąłsięWokulski.-Zato,żeTurcjaniemożejej
tegozabronić.
-AcóżAnglia?
-Angliatakżedostaniekompensatę.
-NakosztTurcji?
-Rozumiesię.Zawszesłabiponosząkosztazatargówmiędzy