Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁSZÓSTY
WJAKISPOSÓBNOWILUDZIEUKAZUJĄSIĘNADSTARYMI
HORYZONTAMI
Początekkwietnia,jedenztychmiesięcy,któresłużązaprzejście
międzyzimąiwiosną.Śniegjużzniknął,alenieukazałasięjeszcze
zieloność;drzewaczarne,trawnikiszareinieboszare:wyglądajak
marmurpoprzecinanysrebrnymiizłotawyminitkami.
Jestokołopiątejpopołudniu.PannaIzabelasiedziwswoim
gabinecieiczytanajnowsząpowieśćZoli:Unepaged'amour.Czyta
bezuwagi,cochwilępodnosioczy,spoglądawoknoipółświadomie
formułujesąd,żegałązkidrzewczarne,anieboszare.Znowuczyta,
spoglądapogabinecieipółświadomiemyśli,żejejmeblekryte
błękitnąmateriąijejniebieskiszlafroczekmająjakiśszaryodcień
iżefestonybiałejfirankipodobnedowielkichsopliśniegu.Potem
zapomina,oczymmyślaławtejchwili,ipytasięwduchu:"Oczym
jamyślałam?...Ach,prawda,okweściewielkotygodniowej..."Inagle
czujeochotęprzejechaniasiękaretą,ajednocześnieczujeżaldonieba,
żejesttakieszare,żezłotaweżyłkinanimtakwąskie...Dręczy
jakiścichyniepokój,jakieśoczekiwanie,aleniejestpewna,
nacoczeka:czynato,ażebychmurysięrozdarły,czynato,ażeby
wszedłlokajiwręczyłjejlist,zapraszającynawielkotygodniową
kwestę?Jużtakikrótkiczas,ajejnieproszą.
Znowuczytapowieść,tenrozdział,kiedypodczasgwiaździstej
nocyp.RambaudnaprawiałzepsutąlalkęmałejJoasi,Helenatonęła
wełzachbezprzedmiotowegożalu,aopatJouveradził,ażebywyszła
zamąż.PannaIzabelaodczuwatenżaliktowie,czygdybywtej
chwiliukazałysięnaniebiegwiazdyzamiastchmur,czynie
rozpłakałabysiętakjakHelena.Wszaktojużledwoparędni
dokwesty,ajejjeszczenieproszą.Żezaproszą,otymwie,ale
dlaczegozwłóczą?...
"Tekobiety,którezdająsiętakgorącoszukaćBoga,bywają
niekiedynieszczęśliwymiistotami,którychsercewzburzyła
namiętność.Idądokościoła,ażebytamwielbićmężczyznę"-mówi
opatJouve.
"Poczciwyopat,jakonchciałuspokoićbiednąHelenę!"-myśli