Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Pniazczerwonymirękoma-wtrąciłaześmiechempannaIzabela.
-OnmiprzypominaTrostiego,pamiętasz,Belu,tegopułkownika
strzelcówwParyżu-odpowiedziałpanTomasz.
-Amnieposągtriumfującegogladiatora-melodyjnymgłosem
dodałapannaFlorentyna.-Pamiętasz,Belu,weFlorencji,tego
zpodniesionymmieczem?Twarzsurowa,nawetdzika,alepiękna.
-Aczerwoneręce?...-zapytałapannaIzabela.
-OdmroziłjenaSyberii-wtrąciłapannaFlorentynazakcentem.
-Cóżontamrobił?
-Pokutowałzauniesieniamłodości-rzekłpanTomasz.-Można
mutoprzebaczyć.
-Ach,więcjestibohaterem!...
-Imilionerem-dodałapannaFlorentyna.
-Imilionerem?-powtórzyłapannaIzabela.-Zaczynamwierzyć,
żepapozrobiłdobrywybór,przyjmującgonawspólnika.Chociaż...
-Chociaż?...-spytałojciec.
-Copowieświatnaspółkę?
-Ktomasiłęwrękach,maświatunóg.
WłaśnieMikołajobniósłpolędwicę,gdywprzedpokoju
zadzwoniono.Starysłużącywyszedłipochwiliwróciłzlistem
nasrebrnej,amożeplaterowanejtacy.
-Odpanihrabiny-rzekł.
-Dociebie,Belu-dodałpanTomasz,biorąclistdoręki.
-Pozwolisz,żecięzastąpięwpołknięciutejnowejpigułki.
Otworzyłlist,zacząłgoczytaćiześmiechempodałpannieIzabeli.
-Oto-zawołał-całaJoasiajestwtymliście.Nerwy,zawsze
nerwy!...
PannaIzabelaodsunęłatalerzizniepokojemprzebiegłapapier
oczyma.Leczstopniowotwarzjejwypogodziłasię.
Słuchaj,Florciu-rzekła-botociekawe.
"DrogaBelu!-piszeciotka.-Zapomnij,aniołku,omoim
poprzednimliście.Wrezultacietwójserwisnicmnienieobchodzi
iznajdziemyinny,gdybędzieszszłazamąż.Alechodzimi,ażebyś
konieczniekwestowałatylkozemną,iwłaśnieotymmiałamzamiar
pisaćpoprzednio,nieoserwisie.Biednemojenerwy!jeżeliniechcesz