Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poukładaćwgłowiewszystkopokoleiizrozumieć,
cowłaściwiesiętuwydarzyło.
JękNowakowejsprowadziłmniedorzeczywistości.
Leżałanachodnikuskulona,nieruchomaiblada.
Przeraźliwieblada.Dotknęłamjejnadgarstkaiwyczułam
słabypuls.Ręcekobietybyłylodowate.
Zdjęłamkurtkę,poczymprzykryłamniąpierśkobiety.
Galaliznęłamniepodłoni.
–Będziedobrze.Zaopiekujęsiępanią.–Pogłaskałam
sąsiadkępotwarzy.
Usiadłamnaziemi,uniosłamgłowęstaruszkiiułożyłam
jąnaswoichkolanach,awtedyonaotworzyłaoczy,jakby
wybudziłasięzesnu.
–Dziękuję,żezemnąjesteś–wyrzęziła.
–Oczywiście,żejestem.Zarazprzyjedziepogotowie
–starałamsiędodaćjejotuchy.
–Bojęsię.Bojęsię,żeumrę.
–Proszęnawettakniemyśleć.Wszystkobędziedobrze.
Mapanidlakogożyć–powtórzyłam.
–Niechcęumierać.Dopieroterazwidzę…Widzę,ile
mogęstracić.Mojedzieci,wnuki…–Łzypopłynęłypojej
zapadniętychpoliczkach.
StarszychsynówNowakowejpamiętałamjakprzez
mgłę.Musielibyćterazpotrzydziestce.Niektórzymówili,
żeNowakowabyłazbytzaborczaiograniczałaich
zanadtowdzieciństwie.Jakomłodawybitnapianistka
zawładnęłasercemznanegokompozytora.Powielu
latachwspólnegokoncertowaniapostanowiliuwić
gniazdkowStarymLesieiwkrótcepotymurodziłysię
bliźniaki.Synowieotrzymaliimionapowybitnych
kompozytorachromantyzmu–StanisławieMoniuszce
iHenrykuWieniawskim.Takiegodnościzobowiązywały.
Odwczesnegodzieciństwachłopcyćwiczylicodziennie