Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
2019
WiosnawBrzezinachprzywitałaSaręfeeriąbieli,różu
isoczystejzieleni.Gdypodkonieckwietniazaparkowała
napodjeździeiwysiadłszyzauta,ruszyławstronęlasu,
gdzie,odziwo,zasięgbyłznacznielepszy,omalnie
krzyknęła.Iza,doktórejzadzwoniła,napróżno
powtarzała„halo,„halo”.Saraprzepadła.Rzuciłatelefon
wtrawęijakzahipnotyzowanaspoglądałanasad.
Przybraneśnieżnobiałympuchemdrzewa
wystrzeliwałydoniebawnabożnymskupieniu,pomimo
sędziwegowiekunieprzyzwoiciedumne,ukazujące
majestatibezczelnepięknonatury.Niewidziałaich
wstaniekwitnieniachybaodkilkudobrychlat...Przez
momentpomyślała,żeznalazładrzwidojakiejś
baśniowejkrainy,botakirozkosznywidokniemógłbyć
rzeczywisty...Apotemwzięłagłębokiwdechiroześmiała
sięszczerzeigłośno.Podniosłatelefoninieprzejmując
sięzerwanympołączeniemzkoleżanką,zaczęłarobić
zdjęcia.
Sadokrywaładelikatnamgła,lekkodrżącapod
wpływemciepłychoddechówziemi.Wtrawiemigotały
drobnegłówkijaskrów.Rzucaneprzezdrzewacienie
zaczęłygęstniećiformowaćsięwkształt.Dziwny,
nieludzki,ajednakbardzoprzypominającyczłowieka.
Staregoiprzygniecionegotroskami.Młodegoipełnego
energii.Dziewczyny,dziecka,staruszki.Bielparowała,
pulsowałaswoimwłasnymżyciem.Sarajużtowidziała...
Dawno,gdystaławtakisamsposób,awiosennechmury
przebiegałyponiebie.Ktośjąwtedyzawołał,ktośsię
zaśmiał.Amożezapłakał...Wspomnieniebyłobardzo
niewyraźne,zamazaneiposzarpane,jakbyktośwyrwał
jeznotatnika.
–Cotaktefotytrzaskasz?