Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jużjejtoakuratświatłabardzopotrzebaodparła
Michalczykowa,wyjmującpomiętąreklamówkę
zesfa​ty​go​wa​nejto​rebki.Bar​dziejniżko​mu​kol​wiek.
***
2019
„Cowi​dzisz,gdypa​trzysznatendom?”
Sarapróbowałaodpowiedziećsobienazadane
wmyślachpytanie.Staredeskipomalowaneniebieską
farbą,terazjużwyblakłąiodłażącąsporymipłatami.
Pajęczynywoknachzamiastfiranek.Zachwaszczony
ogródek,wktórymopróczlip,brzózekijabłonileżały
tuiówdziewwysokiejtrawiejakieśprzegniłedeski,które
spa​dłyzda​chu.
Naj​pięk​niej​szywi​doknaświe​cie.
Wyjęłatelefonizrobiłaparęzdjęć.Jutrowchodzi
tuMirekzeswoimkolegąizacznąremont.Potymnie
będziejużstarego,rozlatującegosiędomu,leczcałkiem
nowy.Zradościąprzesuwałapalcemkolejnezdjęcia
wgalerii,przedstawiającemiejscejejdzieciństwa
skąpanewpromieniachrannegosłońca.Schowała
telefondotorebkiiposzładoznajdującegosięnatyłach
domuogródka.Jakieżbyłojejzdziwienie,gdyujrzała
mo​rzedrob​nych,bia​łychiżół​tychkwiat​ków.
Aniezawcześnienawas?zapytałapocichu,
klękającizrywającjezzamiaremzrobieniabukietu.
Potemjednakprzypomniałasobie,żewracadopiero
wieczorem,więczżalemrzuciłakilkałodyżekwwysoką
trawęipodniosłasię,spoglądającnamałysad,ciągnący
sięodledwiestojącegojeszczepłotupociemną
granicęlasu.Cóż,nieprzyjechałatupróżnować.Miała
zabraćwszystkierzeczy,jakiejeszczezostaływdomu
pojejbabciach,ispakowaćjedoworkówiskrzynek
pojabłkach,któremiaławsamochodzie.Dommusibyć