Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pu​styprzedprzyj​ściemchło​pa​ków.
Niechętnieodwróciławzrokoddrzewiskierowałasię
kugan​kowi.
***
2019
Saraotarłapotzczoła.Tylesięjużnapracowała,
aprzepatrzyładopierodwieszafki.Wyciąganiezpółek,
szafizakamarkówczyjegośżycianienależało
donajprzyjemniejszychzajęć.Zwłaszczajeślisamemu
byłosiętegożyciaogromnączęścią.Każdyprzedmiot,
nawetnajdrobniejszy,budziłwSarzenieokreślone
wzruszenie.Cośjakbycichutki,alekłującywyrzut
sumienia.Choćbytaszklanakulka...Pamiętała,jak
bawiłysięniązSylwiąiprababcią,toczącpostole.Tutaj,
podtymoknem.Promieńsłońcaoświetlałwtedysiwą
głowę...nie,otymniemożemyśleć.Weźsięwgarść,
inaczejniezdążyszprzedzmrokiem.Wdomubyłprąd,
leczwszystkieżarówkiokazałysięprzepalone,aSara
wolałaniebawićsięwelektryka,boanużjakiśkabelsię
przepalił,lepiejniechsiętymzajmieMirek.Owinęłakulkę
chusteczkąhigienicznąischowaładostarejskrzyni
przytarganejzestrychu,którąwcześniejwyszorowała.
Otwieraławłaśniedużąszafęwpokojugościnnym,gdy
usłyszałajakiśszelest.Zamarła.Możetosarnaalbolis...
wkońculasjestblisko,niemalpodsamymdomem.
Zbijącymsercempodeszładookna,gdyzaplecami
usły​szałaczy​jeśkroki.
MatkoBo​ska!
Totylkoja!
Przepraszam,wystraszyłamsię...Sarachwyciłasię
zapierś.Sercebiłojejniepokojącoszybko.
Coturo​bisz?
Ma​rzenazro​biłaob​ra​żonąminę.