Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Myślałaś,żecięztymsamązostawię?Czemunie
zadzwoniłaś?Byłabymwcześniej.
–Niechciałamcizawracaćgłowy.
Terazbiłojużniecowolniej.
–Teżcoś!
–Skądwiedziałaś,żetujestem?
–Apodkusiłomnie,żebytędypójść.–Marzena
postawiłazakupynastoleipodwinęłarękawy.–
Wsklepiebyłamipomyślałam,żezajdę,zobaczęostatni
razprzedremontem.
–Mulakowacośomniemówiła?
–Ajak!–Marzenazaśmiałasięgłośno.–Wiedziała
nawet,żewieczoremmaszdonasprzyjść.
–Notak,tosięniezmieniło.
–Isięniezmieni.No,tojakjużjestem,bierzmysię
doroboty!
***
2019
–Wiem,żetosamolubne,aleliczę,żechłopakinie
skończąprzedlatemiżezamieszkaszumnie.
CiotkaJolkanałożyłaSarzenatalerzsolidnąporcję
karpatki.
–Jestemtakasamotna...
–Wiem,ciociu,aleniechciałabymciprzeszkadzać.
–Przeszkadzać!Końbysięuśmiał.Przecieżjestem
tuzupełniesama...Poliniemacałymidniami.Ato
wszkole,atozkoleżankami...Adomjestogromny!Ipo
conamtowszystko?–Wskazałarękądomiogród.
Budynekrzeczywiścieimponowałrozmiarami–
dwupiętrowy,rozległy,zlicznymiwieżyczkami,stanowił