Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
doołtarza.Uśmiechniętą,zgłowąuniesionąwysoko.
Naglepotknęłasięiupadła.Któreśzdzieciaków
roześmiałosię,aSylwia,czerwonajakburak,wstała
iniemalpobiegłanaswojemiejscewławce.Rozdarła
sukienkęiotarłakolano,zktóregokrewwyciekła
namateriał,tworzącbrzydkąplamęnamarszczonej,
rozkloszowanejspódnicy.Dziewczynkadokońcamszy
dusiłałzy,zaciskającmałepiąstki.Wieczorem,gdy
gościerozluźnilisięwoparachwinaiwódki,adzieci
bawiłysięwcieniuprzydomowychlipibrzóz,Sara
podeszładosiostryipoważnymtonemoznajmiła:
–Mówiłamci,żewiem,jakrzucaćuroki.
***
2019
–Świetnietowyszło!
Staliprzeddomem–SaraiMirek,niemaljakprzed
trzydziestulaty,gdybawilisięzSylwiąiMarzenąwBabę-
Jagę,mieszkającąwlesieizjadającąniesfornedzieci.
Remontdobiegłkońca–zewnętrznedeskiodmalowano,
dachpokrytonowąblachodachówką,pachnącenowością
okna,znaklejkamiwrogach,lśniływblasku
intensywnegomajowegosłońca.Sarawestchnęła
głęboko,niedokońcawierzącwto,cowidzi.
–Jestpiękny!–powiedziała,bardziejjednakdosiebie
niżdokuzyna.
–No,ładnienamtowyszło,niepowiem.
–Chodź,zrobiłamobiad!–RękomaobjęłaMirka
wpasie,takjakwdzieciństwie.Tengestzaskoczyłgo,
aleniedałtegoposobiepoznać.–Twójkolegazje
znami?
–Grześkażonazawszegoniporobociedodomu–
zaśmiałsię.–Młody,toigłupi,więcjejsłucha!–dodał