Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rytarzaobokregałzmisterniepoukładanymisegregatora-
miiksiążkami.Oknowpomieszczeniubyłotylkojednoito
takwąskie,żemożnabyłoprzypuszczać,wmiejscudzi-
siejszejkancelariiprawniczejwcześniejznajdowałsięskła-
dziknamiotłyiśrodkiczystości.
Odsunęłaodsiebiemyśl,przywołującwpamięcitablicę
reklamową.Nakażdąkieszeń,tobyłoteraznajważniejsze.Aby
dodaćsobieodwagi,jeszczerazpowiedziałandzieńdobry”
,już
dużogłośniej,poczymprzedstawiłasięzimieniainazwiska.
MecenasJakubBielikwstał,jaknadżentelmenaprzystało,
zrobiłdwakrokigdybyzrobiłdwakolejne,znalazłbysię
zadrzwiamiwłasnegogabinetuiwyciągnąłdłońnaprzy-
witanie.Wcześniejoczywiściezdążyłotaksowaćjednym
spojrzeniem,dając30,góra32lata,odrazuklasyfikującjako
kurędomowąbędącąnautrzymaniumęża.Niecierpiałta-
kichkobiet,bopoodchowaniudzieciniepotrafiływrócićna
rynekpracy,atymsamymstawałysiędarmozjadamiżerują-
cyminacałymwachlarzuzasiłkówidodatków.Zupełniejak
jegomatka.
Słucham,wczymmogępanipomóc?przybrałzawodo-
maskęuprzejmości,wskazującnakrzesło.
Paniemecenasie,wczorajwieczoremmojegomężaza-
trzymałapolicjaledwiezaczęłamówić,gdyzabrakłojej
słów.Dzisiajzsamegoranabyłamnakomendzie,alenie
pozwolonomisięznimzobaczyć.Dowiedziałamsięjedynie,
żezostałprzewiezionydoprokuraturyitamjestprzesłuchi-
wany.Niewiem,jakmogęmupomóc...
Zareagowałkolejnymwymuszonymuśmiechem.Niedość,
żewiedziała,jaknależygotytułować,tojeszczemówiłazu-
pełnieskładnieizsensem.Byćmożenienależałojejtak
szybkoszufladkowaćzreflektowałsięwmyślach,przyglą-
dającuważniej.Miałabardzokobiecąfigurę,piersianiza
duże,anizamałe,dośćzgrabnenogi.Ubranazesmakiem,
17