Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Paniebyłyścienazewnątrzauta?zacząłnotować.
Niezaprzeczyłanatychmiast.Chwilęwcześniej,gdy
samochództamtymibandzioramipodjechałdonas,mąż
kazałmiisiostrzewsiąśćdoauta.
Rozumiemskrobałwzeszycieznamaszczeniemrów-
nymtemu,gdypisałpracęmagisterską.Więcjakpanito
wszystkowidziała?
Przeztylnąszybęodparła.
Jakimaciesamochód?
Daewoomatiz.
Anapastnicyczymprzyjechali?
Niewiemwzruszyłaramionami.Nieznamsięna
markachsamochodów.Byłkolorugrafitowego.
RozumiemBielikcałyczasrobiłnotatki.Więcdrugi
znapastnikówzaatakowałmężakijembejsbolowym.Cobyło
dalej?
ZamachnąłsięnaDamiana,alemążsięuchyliłzeszcze-
gółamiopowiedziałaozajściu.
Więcpanieprzedstawiłyściepolicjantomprzebiegzda-
rzeń?upewniłsię,gdyskończyła.
Tak,alepowiedzieli,żeitakmusząmężazatrzymaćdo
wyjaśnieniaiżetoniepotrwadługo.Bezobawpojechałam
więczsiostrądoszpitala.Byłamtamdorana,potemodrazu
udałamsiędokomendy,ale...
Nictampaniniezałatwiłazamknąłnotatnikztrza-
skiem.Powiempani,cootymwszystkimmyślęmomen-
talniepodjąłdecyzję.Tobyłajegowielka,upragnionaszan-
sa,naktórączekałoddzieciństwa.Jakdlamniesprawa
jestjasna.Dlapaniteż.Podejrzewam,żedlamężarównież.
Niestety,to,cojestprostedlanas,prokuraturawtymkraju
notoryczniekomplikuje.Dlategoradziłbympaniskorzystać
zusługprawnikaodrazu,jużodprzesłuchaniawsprawie
aresztutymczasowego.
22