Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nawysokośćpańskiegohonorariumdopowiedziała.
Niechciałbym,żebytotakzabrzmiałoskrzywiłsię
mocno,kolejnyrazpunktującsamegosiebiewmyślachza
niedocenianieprzeciwniczki.
Odpowiedziałamusmutnymuśmiechem.
Zmieńmytematzaproponował.Proszęmiopowie-
dziećotejbójce.
Razemzsiostrąiszwagrembyliśmynazakupach,chłop-
cywłaśniepakowalijedoauta,gdypodjechałodwóchosił-
kówzkijamibejsbolowymi...
TobyłonaparkinguprzySkalamandrze?wtrąciłnagle
Bielik.
Takpotwierdziła,zaskoczona.Skądpanwie?
Wczorajwieczoremsłyszałemotejbijatycewytłuma-
czyłpośpiesznie.Aleniechpanimówidalejponaglił,
czującrosnącąekscytację.
Zaczęlicośmówićotym,żeniemamyichzezwolenia
naparkowaniewtymmiejscu...Damiantłumaczył,żenie
chcemyproblemów,aletonicniedałozaczęłapłakać.Je-
denztychmężczyznuderzyłszwagrakijemwgłowę,odrazu
straciłprzytomność...
Cozeszwagrem?zainteresowałsiębłyskawicznie.
Mazłamanynosikośćjarzmową,wybiteczteryzęby
iwstrząśnieniemózguwyliczała.ZabraligonaDekerta,
ranowciążbyłnieprzytomny,lekarzeobawialisięuszkodzenia
mózgu,dlategowprowadziligowśpiączkęfarmakologiczną.
RozumiemBielikskrzętnienotowałwmyślachkolejne
fakty,zewszystkichsiłstarającsięniedaćposobiepoznać,
jakbardzozaczęłomuzależećnapoprowadzeniusprawy.
Cosiędziałodalej?
Drugizaatakowałmęża...
Czym?sięgnąłposkoroszyt.
Teżkijembejsbolowym.
21