Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niegopiwamożewpłynąćnatraktowanieKanclerza.Facet
gowkurwił,chociażgdybysamsięnadtymzastanowił,nie
potrafiłbypowiedzieć,dlaczego.Niepodobałamusięjego
zarośniętamorda?Pewnośćsiebie,zjakąkazałmuspadaćna
drzewo?Amożepoprostupodszedłzbytsztywnodospra-
wy?
Miałtowdupie.Jegozadaniem,jakoprzedstawiciela
wymiarusprawiedliwości,byłooskarżanieprzestępców.
AwsystemiewartościzawodowychwyznawanymprzezDo-
browolskiegozabiciedwóchludzibyłoprzestępstwem,za
któresprawcęnależałosurowoukarać.Najlepiejwięzieniem
bezzawiasów.Szkoda,żemożedostaćtylkopiątkęwes-
tchnął,wertującakta.Obronakonieczna?zaśmiałsięna
głos.Jużjacipokażęobronękoniecznązamknąłgwał-
townieteczkę,włożyłdoaktówki,sięgnąłpomarynarkę.
Przezchwilęzastanawiałsię,czybraćauto,ależemiałjesz-
czekwadrans,zdecydował,żepółkilometrowyspacerekwy-
korzystanapapierosa.
Dziesięćminutpóźniejwchodziłjużdobudynkusądu
okręgowego.
*
NazywamsięJakubBielik,będępańskimobrońcąwy-
sapałBielik,wpadającdosąduwostatniejchwili.
Moim?spytałKanclerz,drapiącsięposzczecinieręko-
maskutymikajdankami,wciśniętynaławcemiędzydwóch
policjantów.
Pańskażonamniewynajęławyjaśniłpośpiesznie.
Staćnas?opuściłręce.
Opieniądzachpogadamypóźniejmachnąłlekceważą-
coręką,jakbyszłoo2złotenadrożdżówkę.Ktoprzewod-
niczy?topytanieskierowałwstronękonwojentów.
Ginkowskawodpowiedzidałosięsłyszećburknięcie.
ŚwietnieBielikzatarłdłoniezradości.
26