Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
SZU-HAI
Deszczustał,jakspadłznagła.Gwałtownyiciepły,
niegrałjednakwsmugachkoloramitęczyipyłku
kwiatowego,niebyłtymrazemdeszczembarwnymjak
inneulewyczerw​cowewMan​dżu​rii.
Wiatrdmącyzzagór,odMorzaŻółtego,niósłchmury
zwałamiciężkimi,niedoprzebłysku.Słońceznikłobez
żadnegoznakunadzachodniąsopką,nurtuMutanciangu
nierozelśniłksiężycinoc,zapadającazwolnawpół
cienie,półszmeryleśne,zeszłanatajgęniewiadomo
kiedy,niebar​dzona​wetinnaniżdzień.
Wysoko,koronamidrzew,skołtunionąpowierzchnią
knieichodziłwiatr,niesięgającdna.Dno,mroczneiza
dnia,sczerniałenaczarnośćzupełną,otchłanną,było
niewzruszone.Wpowietrzuparnym,durzącymkonwalią,
czeremchą,różanecznikiem,wszystkiezapachy,zdasię,
tę​żałyistałyjakmgła.
Choćdeszczdawnoustał,kroplespadające
zwierzchołkówwotchłań,namchy,napaprocieopite,
nagrzęzłe,wciążdrążyłyciszęzewsządistale
jed​no​staj​nym,drob​niut​kimpla​ska​niem.
Przeztenszmergłuchyiciągły,nieprzenikniony,
zlewającysięwciszępozornąjakpopluskfal,jakmuch
brzę​cze​nietylkoty​grysmógłsły​szeć.
Isłuchał,rozeznającobok,wchaszczach
ró​ża​necz​nych,le​dwouchwytneżywesze​le​sty.
Wtakąnocślepątylkoty​grysmógłwi​dzieć.
Iwi​działwy​chy​lonązza​ro​śligłowęko​zła.
Rogaczchrupałwskupieniuswójprzysmak,ogryzając
skrupulatniekrzewyzlepkichpąków,zkwiatów
aksamitnierozkwitłychlubymipłatkami...Aleoto
wróżany,cierpko-słodkizapachwdarłosięcoś
nieczystego.Targnąłmordąirażonyprostowrozwarte