Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szumiaławokółnapotkanejbryłygranitu,tylkodziesięć
metrówwyżej.Drążyła,zmywałaszuteripiachitak,
opadającłożyskiemwdół,wytoczyłaskałęwysmukłą,
rozszerzonąkuwierzchołkowi,podobnądoręki
zza​ci​śniętąpię​ścią.
Wksiężycowejpoświacieostrorysująsięnaniejczarne
syl​wetychłopcaipsa.
„Pustanoc”taksięponoćmawiałowSkierniewicach,
kiedysięnieśpi,czu​wa​jącnadzmar​łym.
Myślprzelotna,ajednakwiesięjużnapewno,
że„pustąnoc”imatczynyobrazSkierniewicbędziesię
nio​słowso​biedokońca.
Jękliwedochodzimiaukanie.Tozprawa,tozlewa...
Ijeszczebliżej,tymrazemgłębszeibardziejgardłowe:a-
o-ung!
Potemdługa,długacisza,toznaczy,żesięskrada,
ośmiela...Niechsiętylkoukaże!
Księżycodbijanalufiematowo,muszkęledwowidać,
itotylkonadlustremwody.Alejaksiępolowałozojcem
tylelat,toity​grysa,cosięważynamatkiostat​niąnoc...
Nadru​gimbrzegumroksięzmierz​wia,kształ​tuje...Pierś
iłapyjakgdyby,awięcwgłowę!
Grzmotnęło.Atamskokwgóręijużtylkoryk
zmy​ka​ją​cejtra​fio​nejbe​stii.
Wtedyrazzarazemwtamtąstronę,bezcelowo,
wście​kle,za​pa​mię​taleprecz!precz!precz!
Strzałybijąwgóręiwaląsięzarazzpowrotem
wdolinęnagłuchepojedynczełoskoty,rozpryskującsię
mia​zgąszu​miącączasja​kiśnadrzekąitajgą.
Wkońcuitocichnie.Znówjestpustoiksiężycowo.
Czaspłynie,wodaszemrze.Nieboblednienad
szczy​tami...