Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
że
amico
toczło​wiekza​ko​pany.
Pamiętaprzecieżdzień,gdyporazpierwszyzawitał
donichLui-Tsin.Tobyłobardzodawno,dziewięćlat
temu,alepamięta.NiepodobnazapomniećLui-Tsinaani
jegoopo​wie​ści,jakmieszkaizkim.
Możnabyłobyteraz,opatrującteplecy,powiedzieć:
wroku1926zabiłeśpan,PawleLwowiczu,ukochaną
izbiegłeśdostarowiercówwsiBorysowkaprzystacji
Chan​ta​ohetsy.
Alepococzło​wie​kowiprzy​po​mi​naćprze​szłość?
„Przeszłośćw
szu-hai
mawiałojciectojakżycie
po​za​gro​bowe...”
Czydo​brze?spy​tałWik​tor.
Łagodniepocierał,zwilżającstrupyzbiega,którego
rodacynieprzyjęli,bopaliłtytońiżegnałsiętrzema
palcami.Musiałeśopowiadałwmyślachsobieijemu
musiałeśsampolować,ażenieumiałeś,zacząłeś
podkradaćzwierzynęzpotrzaskówTrzeciegoJu,który
mieszkałwtedytamwłaśnie,niedalekoChantaohetsy.
Juzłapałpananagorącymuczynku,zprzyjaciółmiswymi
sądziłinaścieżcetygrysiejzakopałposzyję,jakkaże
prawotajgi.SzedłakuratLui-Tsin,ulitowałsięiodkopał.
Wolnomubyłotakiejestprawotajgipodwarunkiem,
żeweźmieodkopanegonaswojąodpowiedzialność
iutrzymanie.Ipoddachemstaregoposzukiwacza
korzeniamłodościmieszkaszodtąd,człowieku,
cochciałeśrozbićatom...Nietrzebasięlitowaćnade
mną.Boktóryżznasjestbardziej
amicomioenondella
ven​tura
?