Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jadącego.Ukazałasiętwarzpełna,nalana.Binokle
wzłotejoprawie,nasznureczku.Szmatokazałejbrody,
tchnącejAsyriączyMahometem–jakąśmistyką
przepastnąizmierzwioną.
–
Cintajfutundży
[9].
–
Sie-sie
[10]–odrzekłgrubas,zniespodziewaną
lekkościązeskakującnaziemię.
Kucnąłrazidrugi,wyrzucającdoprzodutojedną,
todrugąnogę,jakbysięmiałpuścićwhopakowe
prysiudy.Alezarazsięwyprostowałipoprawiająctorbę,
ruszyłkunoszom.
Srebrogłowytymczasemuwolniłzzasłonyfigurkę
nadrugimmule,podlotkawharcerskimubraniu.
Przerzuciłanogę,wyślizgującsięzsiodławprost
nadziewczętastrażytylnej.
Nieporuszyłysię.
Chwilętakstałyokowoko–partyzantkiipanienka.
Zawszonekurtki,piekące,zbitestopy,dumnagorycz
życiaidącegonastraceniei–krawatskautowski,krzyżyk
zlilijką,akselbancikwymykającysięzlewegoramienia,
dziecinnajeszczewoczachłapczywośćnawszystko,
conieznane,coodmienne...
Wspojrzeniuuzbrojonychdziewczątniebyło
nienawiści.Byładalobcościniezmierzonej,niepojętejjak
odblaskinnychświatówzugwieżdżonejciemninad
głowami.
Nieznalazłydlaniejsłowaaniuśmiechu.Milczały.
Odwróciłasię,kładąclejcenałękuimożezbyt
spiesznieodeszłaodbrodacza,klęczącegonadrannym,
nadciężkorannym,bowpierśiramię,jakmożnasiębyło
domyślićzbandaży.
–Awięcjakże,towarzyszuBagorny?Poznajeciemnie?