Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
BoSophmadopieropiętnaścielat,atychybatrochęzabardzo
popłynąłeś.
Maxwzruszaramionami,alejednospojrzenienajegotęczówki
mówimiwszystko,copowinienemwiedzieć.Itaknicterazdoniego
niedociera.Zresztą,czywogólemamprawomucokolwiekzarzucać,
skorosamrówniechętnieuciekamodrzeczywistościwidentyczny
sposób?
Sophiezrozumiemówiwkońcu,zdziwnymwyrazemtwarzy
wpatrującsięwdrzwiodjejpokoju.
Niechętniesięznimzgadzam.Bowolałbym,żebynierozumiała.
Żebyjejznaminiebyło.Żebysiedziałaterazzkoleżankami,anie
szykowałasiędozrealizowaniakolejnegoporąbanegopomysłuMaxa.
***
Zkażdymkrokiem,któryprzybliżanasdocelu,zaczynamodczuwać
corazwiększąekscytację.Kochamto,żeciałomrowimnie
odrozsadzającejżyłyadrenaliny.Tenstanjestdobry.Chciałbym
goutrzymaćjużnazawsze.Żebywypełniałomniecoświęcej,prócz
czarnejdziury,zktórejniesposóbsięwydostać.
Zoddalidocierajądonasodgłosyulicy,aleokolica,wktórejsię
znajdujemy,jestcicha,spokojna.Prawdziwyharmiderrozpętasię
dopieronadranem,alewtedynasjużtutajniebędzie.
Idziemyprzeztrawnikwkierunkubocznegowejściadoszkoły.
Wtejchwilitylkotędymożemydostaćsiędośrodka.Drzwiprowadzą
domagazynku,astamtąddroganabasenjestjużbanalnieprosta.
Nanaszeszczęścieznajdujesiętutajrównieżoknoitoprzeznie
zamierzamysięwślizgnąć.
Sophie,możesztakniehałasować?pytaidącydwakrokiprzed
namiMax.
Przecieżnicnierobię!
Łazisz,jakbytwojenogiważyłytonę.