Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żejateżwariujęwporównaniuzniąwydawałemsięnormalny
iżenigdynieskończęstudiów.Szklankispadałyzestołunapodłogę,
gdzieczekałajeniechybnaśmierć,szafatrzeszczała,krzesłaszczekały,
adrzwiotwierałysięizamykałysame.Nicdziwnego,obłędwnaszej
rodziniejestdziedziczny.Istniejąróżneteorienatemattakichzjawisk,
leczjawiemnapewno,żetopsychozasprzętów.Wszystkieone
przecierpiaływięcej,niżmógłbyznieśćczłowiek.Wnajcięższym
staniebyłaszafaznieuleczalnąschizofrenią.Rozszczepiłasięnadwie
osobnekomody.Kładłemjejnapółkitabletkistilnoxu,alebezskutku.
Istniejejednakróżnicamiędzypsychikąmartwychprzedmiotów
apsychikączłowieka.
Krzesła,powiadam,szczekały,szarpałysię,usiłowałyzerwać
łańcuchyiniewątpliwiebysiętoudało,gdybyłańcuchyniebyłytylko
przypuszczeniem.Wiem,żekrzesłaraczejnieszczekają,leczjestem
takiroztargniony…ciągleotymzapominam.Psymajączterynogi
ikrzesłamajączterynogi.Ponieważzapomniałemologice,taanalogia
wystarczyła,bykrzesłazaszczekały.Wyprowadziłemteżparalelę:
czterynogikrzesłapsypsychozy.Ściągnąłemmocniejłańcuchy,
uchwyciłemjasnywątekiwyszedłem.Wchwilach,gdybyłem
zmuszonymyślećwedługmiejskiegorozkładujazdy(tosięczasem
zdarzało,boniezawszemożnazachowaćświadomośćwłasnego
nieistnienia)imusiałempogodzićsięzsobąjakozfaktemczasowo
niezaprzeczalnym,udawałem,żejatonieja,alektośinny,obojętne
kto.Tylkotakmogłemiśćulicą.Wszystkieoczybyłyutkwione
wemnie,wszystkiewargiszeptały:„Toten,któregokrzesła
szczekają”.
Szedłemdokądś,szedłemniechętnie,inagle,wpewnejchwili,
zobaczyłemdziewczynę.Byłanieznajoma,chociażniemogłemsobie
przypomnieć,skądjejnieznam.Niedwuznacznieokazywała,żektoś
jejsiępodoba.Potrzebowałemdobrychstumetrów,abyzrozumieć,
żetenktośtoja,więcwkońcuzawróciłem,lecztupojawiłsię