Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-WitejciepanieôjczepozdrowiłIvogospodarza.
MyôdhercogaKonrada.
-Adyćwiymkajsłużyszhundswocieciągletrzymająckońską
nogę,odrzekłJan.-Aleczymutakdługociesamniebyło.Matka
zatobōmcołkienocewypłakuje.
-Cztyrylata…
-Cocztyry?-odkrzyknąłJan.
Byłtochłoprosłyzkruczymiwłosamipoprószonymijużsiwizną
itakimżewąsem.Ubranywszarąwełnianąsuknięsięgającą
mudokolaniskórzanewysokiebuty.
-SłużaôjczeuhercogaKōnradajużcztyrylata..Cołkiczas
mywÔleśnicywachowali.TerozkimysamkuKoźluzjechali.Mōmy
sprawawDziyrgowicach.Mikołejazawiezaidrabkokuwōmprzijada.
Zeskoczyłzkoniaipokłoniłsięojcu.
-AcóżtohercogPōnchceōdbiydnychpoddanych?-zapytałJan.
-JadymykuDziyrgowicomisiołosłużebneprzyPogōnicy
ôbejrzeć-odpowiedziałMikołaj.
PostawiłJankońskąnogęnaziemiposkończonejrobocieizwrócił
siędoprzyjezdnych.
-Pódźsamkumnie,muszaciepowitaćiuścisnąłsyna,kości
zatrzeszczały.Ivoucałowałojcawrękęwielkąjakbochenchleba.Jan
ułapiłprawicęMikołajaiścisnąłrześko.Mikołajwciągnąłtylko
powietrze,alenicnierzekł.Rycerzniemożeokazaćsłabości.
-Acōżetamkcecieôglōndać-powiedziałJan.-Pochowali
mytychbiydokōw,cołōńskiyzimyichniedźwiedziezabiły.Trołwa
ichgrobyporosła.Achałupyjakstały,takstojōm.Trzymiymywachty
terozkiponocach,boinaDziyrgowicesiejuchyporwały,tomogōm
inanos.
ÔdkiedyByjrenweckersiepokozoł,toiwzimieôdniedżwiedzi
spokojunima.