Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
KiedySebastianoskończyłjeść,wzięłamgonaręce
iprzechadzałamsiępopokoju.
Jaktamwpracy,kochanie?odezwałasięmoja
matka.
Wsumiecałkiemwporządkuodpowiedziałam
zgodniezprawdą.Myślałamnadrozwiązaniem,aby
Sebastianomógłspędzaćtamzemnączas.
Przezdłuższąchwilęrozmawiałyśmyjedynieotym.
Niestetyniedokońcamogłamsięskupić.Kobieta,która
takchętniezajmowałasięmoimsynem,zabrała
migozrąk.
Porazkolejnytegowieczoranerwowospojrzałam
nazegarek.Williamaniebyłodosyćdługo,amiałzaraz
donasdołączyć.Niepokoiłamsię,więcprzeprosiłam
moichrodzicówiweszłamnapiętro.
Zajrzałamdołazienki,aleWillatamniebyło.Wzięłam
głębokiuspokajającyoddechiweszłamdonaszejsypialni.
Światłowpomieszczeniubyłoprzytłumione,ale
widziałam,żemężczyznastałprzyoknie,opierającsię
oniedłonią.Wdrugiejtrzymałszklankęzulubioną
whisky.Widziałamnajegoprzystojnejtwarzy,
żeintensywnieoczymśrozmyśla.Pocichu,prawie
napalcach,podeszłamdoniegoiobjęłamwpasie.
Czułam,jakmięśnienajegocielenapinająsiępodmoim
dotykiem.
Cosięztobądzieje,William?szepnęłamspokojnie.
Widzę,żejesteśjakiśnieswój.
Nic,skarbie.
Niewidziałamjegotwarzy,alebyłampewna,żechciał
cośprzedemnąukryćibardzomisiętoniepodobało.
Nieokłamujmnie,Will.Kumojemuzaskoczeniu,mój
głosstałsięowielechłodniejszy.Wieszprzecież,żenie
natympolegamałżeństwo.
Prawdęmówiąc,tęskniłemzatobącałydzień.
Cholernikdoskonalewiedział,jaktakiesłowałapały