Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
Tamtajesieńbyłabrzydka,zimniejszaniżzwykle,
mokraiwietrzna.MieczysławęBotulęwciążpobolewała
głowa,razidrugizasłabłapodczasusuwaniazeschłych
liścizrabatkwiatowych.Zdnianadzieńczułasięcoraz
gorzej,alenieskarżyłasię,choćbyztegopowodu,żenie
miałakomuopowiedziećoswoimsamopoczuciu.
Wreszciepewnegodniawszelkiedźwiękizniknęły,
aMieczysławapoczułasięwiotkajakkwiat,któremuktoś
zapomniałdolaćwodydowazonu.Dokładnietak.Niebyła
wstanieporuszyćżadnączęściąciała,wydaćzsiebie
głosuanizareagowaćwjakikolwieksposóbnaczyjeś
słowa.
Cisza,któraotoczyłająniczymmiękkikokon,niebyła
jednakprawdziwąciszą,leczczymśwrodzajuszumu
pulsującegowtempiebiciaserca.Niekiedytenrytm
przyspieszałgwałtownie,alebywałoteż,żezwalniał
wnienaturalnysposób.Minęłosporoczasu–Miecianie
umiałabyokreślić,czybyłytodni,tygodnie,miesiące,
czymożelata–zanimwowymszumieiwwewnętrznych
szelestachwłasnegociałanauczyłasiędrążyćswego
rodzajutunel,przezktóryjejświadomośćwydostałasię
nazewnętrz,kuświatu.
Najpierwpojawiłsięmężczyzna.Wiedziała,żegozna,
aleniepotrafiłanadaćmuimienia.Samawsobiejego